Autor: Mateusz Wichary
Artykuł ukazał się w kwartalniku „Reformacja w Polsce”
Śpiewamy „Świat nie jest domem mym.” Czy nie jest? Jakoś jest. Pytanie, na ile. Kochamy przecież wiele sprzętów, miejsc, widoków. Nie udawajmy.
Pytanie raczej należy zadać, czy – pomimo braku doświadczeń z nim związanych – potrafimy kochać niebo? I czy miłość do ziemi, otoczenia dzisiejszego może nam w tym umiłowaniu nieba pomóc, czy jednoznacznie stoi mu na przeszkodzie?
Aby na nie odpowiedzieć musimy zrozumieć jaką w zasadzie mamy nadzieję odnośnie wieczności, oraz zastanowić się na czym ma polegać nasza – chrześcijan – więź z ziemią, czyli naszym otoczeniem i domem do momentu śmierci.
Ziemia jest bardzo istotnym elementem Bożego świata. I zaraz to pokażę. Więcej, jest również istotnym składnikiem naszej nadziei; ba! jednym z kluczowych tematów Starego Testamentu, który wbrew pozorom nie znika nagle gdzieś w czasie działania Jana Chrzciciela. Stąd bardzo ważne jest byśmy rozumieli w jaki sposób mamy się do niej, jako Boże dzieci, odnosić.
Ziemia – o czym mówimy?
W Starym Testamencie mamy dwa podstawowe słowa tłumaczone na polski jako „ziemia.” Pierwsze to erec. Odnosi się ono do określonych regionów geograficznych, jak np. „ziemia Ararat” (2Krl 19:37). Bardzo podobnie zresztą do naszego języka – również mówimy o np. ziemi kujawskiej, czy śląskiej. To terytorium zajmowane przez dany lud – ziemia Efraima; ziemia Czechów, Polaków itp. Obszar zamieszkany – pod panowaniem ludzi.
Drugie słowo to adama. Oznacza ono ziemię bardziej jako pewien materiał. Oznacza grunt, pole kogoś, obszar rolniczy; w końcu „proch” – glebę.
Warto zwrócić uwagę na jeden fakt: ziemia to obszar /grunt związany z człowiekiem. ludźmi. Czasem ten związek jest w tle, ale zawsze jest obecny. Dlaczego?
Człowiek a ziemia.
Człowiek, z racji stworzenia, jest bardzo silnie związany z ziemią – czy chce, czy nie. Ziemia jest zaplanowana jako środowisko życia człowieka – wynika to z natury człowieka.
Sposób stworzenia człowieka na to wskazuje:
– W naturze człowieka jest silne powiązanie z ziemią – wziety z prochu ziemi; jego imię, nadane mu przez Boga (imię wyraża naturę) to Adam/ adama.
– Błogosławieństwo – a więc zadanie, do jakiego Bóg wyposażył człowieka, jakie mu zlecił, i to, w czym człowiekowi dopomaga – to czynić sobie poddaną ziemię (1:28)
To nie oznacza, ze rybołówstwo jest złe, ale oznacza, że Bóg przygotował ziemię na mieszkanie dla człowieka; to ziemia była spokojnym i błogosławionym przez Boga miejscem, bez niebezpieczeństw, w którym człowiek miał panować
– Ziemia w końcu, z wszystkimi swoimi mieszkańcami; z wszystkimi roślinami, została stworzona w taki sposób, ze koniecznie potrzebuje człowieka – Jego pracy, jego panowania, czyli opieki. Bez tej opieki, bez tej pracy, lub kiedy ta opieka i praca nie jest wykonywana w posłuszeństwie Bogu – ziemia jest w stanie skażonym, złym. Widzimy to w przekleństwie, które spadło na ziemię ze względu na upadek człowieka.
PODSUMOWUJĄC: (i) człowiek od zawsze istnieje i zawsze będzie istnieć nie tylko w więzi z Bogiem, ale i ziemią; (ii) więź z Bogiem oznacza określony sposób postępowania wobec ziemi; Bóg od zawsze chce, by posłuszeństwo wobec Jego osoby przejawiało się nie tylko bezpośrednio wobec Niego, ale i wobec naszego otoczenia, które stworzył nam na środowisko życia, które możemy określić jako ziemię (iii) człowiek będzie wiec sądzony nie tylko za grzech bezpośrednio skierowany do Boga i do drugiego człowieka, ale i wobec ziemi – swojego otoczenia; (iv) człowiek posłuszny Bogu = człowiek, który posiada określoną wieź z ziemią, którą w skrócie możemy określić jako podobającą się Bogu pracę – pracę w zgodzie z Jego prawem/ czyli odzwierciedlającą jego charakter.
Stąd warto zadać sobie kilka pytań: czy zdajesz sobie sprawę, że twoja więź z Bogiem musi się przekładać na sposób odnoszenia się do otoczenia? Na ile odpowiedzialnie traktujesz swoją pracę? Cokolwiek robimy, mamy to robić jako dla Pana, nie jako dla ludzi (Kol 3) – innymi słowy cokolwiek robimy, mamy pamiętać o podstawowym wymiarze naszej pracy – że to nasz sposób na uwielbienie Boga, wynikający z tego, że tak zostaliśmy stworzeni. Stąd nie ważne, kim jest nasz szef; jaki jest nasz szef; czy lubimy nasza prace, czy nie: skoro jej się podjęliśmy, to jest to nasz sposób panowania nad ziemią, i mamy tym uwielbiać Boga.
Ziemia jest nieodłączną częścią historii zbawienia.
Bóg, ratując człowieka, zawsze ratuje go razem z ziemią. Niemożliwe jest, by Bóg ratował nas od grzechu, nie ratując razem z nami ziemi. Wszystkie przymierza, które Bóg zawierał z człowiekiem, i które miały za cel uratowanie go od grzechu, zawierały obietnice ziemi – czyli nowego otoczenia, w którym Boży lud obcowałby z Bogiem.
W historii Kaina i Abla (i) ziemia informuje Boga o zbrodni (w.10); (ii) przeklęcie Kaina przekłada się na jego więź z ziemią – jest wygnany z miejsca błogosławionego przez Boga; Bóg nie błogosławi plonami jego pracy (w.12); bez związku z ziemią Kain jest „tułaczem i wędrowcem,” bez zabezpieczenia – każdy może go zabić. Stad Bóg, zapewnia go o ochronie. NAUKA: jesteśmy bezbronni bez właściwej więzi z ziemią. To JEST nasze otoczenie, choć doczesne, to mamy obowiązki i nie wolno nam tego lekceważyć; nasza więź z otoczeniem zdecydowanie wpływa na nasz status społeczny; nasz zawód określa to, kim jesteśmy; nasz sposób wykonywania pracy wskazuje na to, jakimi jesteśmy wobec Boga.
W historii Noego widzimy, ze Bóg zachowuje od sądu nie tylko człowieka, ale i resztkę zwierząt zamieszkujących ziemię. Wraz z grzeszna ludzkością osadzona jest tez ziemia, którą okrywa woda. To tak jakby stworzenie w odwrotna stronę. W przymierzu z Noem Bóg składa obietnice nie tylko wobec człowieka, ale również wobec ziemi – potwierdza jej błogosławieństwo i obiecuje, ze „nigdy nie będzie już potopu, który by zniszczył ziemię” (9:11).
Ziemia i społeczeństwo są nierozerwalne. Bóg każe za grzechy również przez klęski żywiołowe, co nie oznacza, ze każda klęska jest sądem, ale że tak może być. Jak my traktujemy siebie samych; jak określamy swa postawę wobec Polski?
W historii Abrahama Bóg najpierw wyprowadza go z ziemi grzeszników do ziemi, którą mu wskaże (12:1-3). Bóg obiecuje mu ziemię (15:7), razem z wieloma potomkami, Bożym błogosławieństwem. Potwierdza tą obietnicę wobec Izaaka i Jakuba. Otrzymanie ziemi obiecanej nastąpi dopiero po ok. 400 latach. Oczekiwanie na nią jest jednak jednym z podstawowych nadziei Izraela w Egipcie, szczególnie kiedy jest uciskany.
Ziemia ma duże znaczenie w więzi Boga z Jego ludem.
Innymi słowy nie jest po prostu dana, ale dana z pewnych istotnych przyczyn.
Ziemia jest DZIEDZICTWEM. Oznacza to, że ziemia należy do Pana, a Izrael nią zarządza. Akcent pada na Boga – On posiada autorytet by ziemie dać, i zabrać. On nią rozporządza, łaskawie użyczając ją swemu ludowi. Dlatego ziemia nie mogła być sprzedawana; dlatego każde plemię miało swoja ziemię dziedziczną tak, aby nie zaistniała sytuacja, gdy jest kilka osób mających wszystko, i reszta nic. Co 49 lat ziemia powracała do swoich oryginalnych użytkowników. Została przydzielona losami, co wyrażało zależność od Boga w przydzielonym terenie.
Ziemia jest OBIETNICĄ i JEJ SPEŁNIENIEM. Bóg, obiecując Abrahamowi naród, obiecywał też kraj, gdyż potomkowie potrzebują przestrzeni życiowej; ziemia potrzebuje opieki; ludzie i ziemia są połączeni – i jako tacy należą do Boga. Widać w tym, że Bożym celem jest stworzenie nie tylko nowego narodu, ale również nowego Raju – miejsca, w którym obcowałby ze swym ludem, podobnie jak czynił to z Adamem i Ewą przed Upadkiem. Spełnienie nie przychodzi od razu. Więcej, obietnica spełnia się kilka razy (i) Jozue; (ii) Dawid i Salomon; (iii) po niewoli babilońskiej.
Ziemia jest DAREM. Kiedy Izrael wchodził do Ziemi Obiecanej, otrzymał bez pracy pola, winnice. Nie było to ze względu na ich posłuszeństwo; nie była to odpłata, ale wolny dar łaski – niezasłużonej przychylności Boga.
Ziemia jest BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM. Przez swą żyzność. Lb 13:27 – ziemia mlekiem i miodem płynąca. Przez specjalna Boża opiekę – Pwt 11:12. Ponieważ jest odpoczynkiem. Odpoczynkiem od ludzkich Panów, od wojen. Odpoczynek był zapewniony przez Boga, o ile Izrael będzie przestrzegał Bożych praw.
Ziemia jest miejscem, w którym Izrael miał być POSŁUSZNY. Pewien znawca Starego Testamentu podsumował to następująco: „sposób życia i postawa człowieka wpływa na stan ziemi, i na odwrót, posiadanie kraju wymaga określonego stylu życia.” Popatrzmy na kilka faktów: przelewanie krwi zanieczyszcza ziemię (Lb 35:29-34). Nieposłuszeństwo Bogu sprowadza winę na kraj (Pwt 24:4). Stąd niewierność Bogu/ Jego przykazaniom warunkuje posiadanie go. Brak posłuszeństwa oznacza klęskę – najazd wrogów i niewolę (Pwt 28:63-64).
Jak to się odnosi do nas dzisiaj?
Również jesteśmy silnie związani z ziemią. Nie potrafimy istnieć bez przynależności – narodowej, społecznej, kościelnej, w końcu – do określonego kawałka ziemi. Tak zostaliśmy stworzeni. Organizujemy go sobie jak potrafimy najlepiej. Jesteśmy tak samo stworzeni jak Adam i Ewa, oraz Izraelici. Oznacza to, ze wpisano nam w naturę te same dążenia/ zadania, którym, najogólniej mówiąc, jest panowanie nad ziemią dla Bożej chwały.
Posiadanie ziemi jest częścia NASZEJ historii zbawienia, nie tylko jako przeszłość (historia ST to w końcu nasza historia), ale jako NASZ CEL doczesny i wieczny. Czytając Rz 8:18-24 widzimy, że nasza ziemia jest tam. Czekamy na nią nie dlatego, ze ta jest zła, ale dlatego, że tam dopiero będziemy mieli odkupione ciała – w. 23. W pewnym sensie my, jako lud Nowego Przymierza, jesteśmy w takiej samej sytuacji jak Izraelici przed wejściem do Ziemi Obiecanej. Otrzymaliśmy obietnice Nowego Nieba i Nowej Ziemi. Jeszcze tam nie weszliśmy. Tak jak obietnica Ziemi Obiecanej kształtowała i nadawała tożsamość Izraelowi w Egipcie, tak obietnica Nowego Nieba i Nowej Ziemi powinna kształtować nas. Hbr 4:11 – Ci, którzy lekceważyli obietnicę, nie weszli. Podobnie Ci, którzy lekceważą Jezusa, który jest tym, który wprowadza nas do wieczności, jak Jozue Izraela do Ziemi Obiecanej, nie wejdą do obiecanej ziemi.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że Izrael otrzymał prawo 2 razy: pierwszy raz na czas wędrówki (Wyjścia) i drugi raz na czas zamieszkiwania w ziemi (Powtórzonego Prawa). I w jednym i w drugim Bóg poinstruował ich co do traktowania ziemi. Tak samo i my, już teraz, wobec tej ziemi, która przeminie, również mamy obowiązki: Mt 28: mamy czynić uczniami wszystkie narody. Dz 1:8 głosić wszędzie. To opis walki o naszą Ziemię Obiecaną. Sposób jest inny, ale walka ta sama. W takim jesteśmy okresie. Tego Bóg od nas wymaga, byśmy przyprowadzali do posłuszeństwa ewangelii narody. Mamy obietnice, ze jest z nami; ze mamy się niczego nie obawiać. Mamy iść i głosić.
Czy zdobędziemy? Nie wiem. Cały czas badam Pismo i wciąż widzę argumenty za i przeciw. Ale jedno wiem, że mamy wszystko, co do tego jest potrzebne. A efekty naszej pracy nie zależą od nas.
Czy żyjesz nadzieją na Nowe Niebo i Nową Ziemię? To zachęta, której według Boga potrzebujemy; aby we właściwy sposób iść przez życie. Nie lekceważ jej. Czy masz nadzieję na zdobycie narodów dla Chrystusa? Jeśli nie – zastanów się, dlaczego Jezus nam to nakazał. Miej nadzieję na sukces Bożej ewangelii – 11 swego czasu rozpoczęło to zadanie, i należy uznać, że nieźle im się praca rozwinęła, prawda?
Mamy ziemie jako dziedzictwo. Mamy obietnice ziemi, która się spełnia i ostatecznie spełni.
– 1P 1:3-5. Niebo jest przygotowane dla tych, których Bóg swą mocą strzeże przez wiarę w zbawienie. Coś nam tam Pan Bóg przydzielił.
Mamy ziemię, która jest darem: darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Obj 21:1-7 mówi o celu wszystkich wierzących. Oto NASZA ziemia. Zasłużona? Nie! Całkowicie z łaski! Bądźmy wdzięczni! Nie lekceważmy tak wspaniałej nadziei!
Ziemia jest naszym kontekstem posłuszeństwa. Nasze obowiązki wobec ziemi są takie same jak Adama i Ewy oraz Izraelitów: zachowywać się w nich według Bożego prawa, co przede wszystkim oznacza uczciwa pracę. Naszym obowiązkiem jest czynić wszystko, co możliwe, aby Bóg nie zesłał sądu na naszą ziemię – 1Tm 2:1-3. Mt 5:13 – jesteśmy solą ziemi (naszej ziemi). NIE MA INNEJ SOLI. BÓG INNEJ NIE PRZEWIDZIAŁ. „Chrześcijanie, których życie objawia cechy, ze są błogosławieni, będą mieli konserwujący wpływ na społeczeństwo, pozostawione samemu sobie, zgnije, i ulegnie rozkładowi. Bez wpływu Ewangelii, społeczeństwo doświadczy moralnego upadku.”
Podsumowując: są dwie drogi dla społeczeństwa – do błogosławieństwa, albo do przekleństwa. MY mamy obowiązek prowadzić nasz naród do błogosławieństwa – przez należyte wychowanie dzieci, przez właściwe relacje w rodzinie, przez solidna i uczciwą pracę, przez odpowiedzialne podejście do życia – wobec społeczeństwa, sąsiadów, kościoła, władz. Jeśli my nie poprowadzimy do błogosławieństwa, to – o ile Bóg nie zechce dać przebudzenia – społeczeństwo poprowadzi nas do przekleństwa. Nie ma 3 opcji. Refleksje niech każdy wyciągnie dla siebie.