Autor: Mateusz Wichary
Święta Bożego Narodzenia, a szczególnie obraz ubogiego żłóbka, mrozu, braku miejsca w gospodzie dla rodzącej matki, wywołuje w nas wzruszenie i współczucie. Warto jednak się chwilę zastanowić nad tym uczuciem. Czy jest to po prostu współczucie nad dolą Matki i Dziecka, których pozbawiono podstawowych wygód? Czy identyczne uczucie wywołałaby w nas współczesna opowieść o matce rodzącej w garażu, wśród smarów, której jedyna pomocą przy porodzie byłby np. przypadkowy mechanik?
Jeśli tak, to nie rozumiemy Świąt Bożego Narodzenia. Choć z pewnością współczucie dla Matki i Dziecka, którzy mieli się gorzej niż my sami (zakładam, że żadna z Mam dzisiaj w Polsce nie rodzi w garażu) jest dobre i szlachetne, nie jest jednak wystarczające. Przesłanie Świąt nie polega na tym, że mamy wzruszać się nad tym, że kiedyś była Matka i Dziecko, którym było źle, choć byli niewinni. Przesłanie Świąt jest znacznie głębsze. Apostoł Paweł tak mówi o przyjściu na świat Jezusa Chrystusa, Syna Bożego:
…chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu,
Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi…(List do Filipian 2:6-7)
Stajenka w Betlejemie to miejsce największego możliwego uniżenia i rezygnacji z siebie. Syn Boży, Druga Osoba Trójcy Świętej, Stwórca Świata, pozostawia swoją chwałę, władzę, pozycję, majestat, aby stać się znikomym, ograniczonym człowiekiem. Robi to dla nas, choć wcale nie musi. Robi z miłości do ludzi, z których większości jest to całkowicie obojętne.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy kimś wyjątkowym – kierownikiem, dyrektorem, prezydentem Polski, opływającym w dostatki biznesmenem, sławną osobą. I nagle, widząc w potrzebie sąsiadów, którzy wcale nas zbytni nie lubią, decydujemy się pozostawić karierę, aby im pomóc. Czy byłoby nam łatwo? I czyż nie jest to postawa która mówi o wielkiej, przekraczającej nasze zrozumienie miłości?
Nie zatrzymujmy się więc na sentymentalnym uczuciu do Matki i Dzieciątka. Sięgnijmy głębiej; niech te Święta będą dla nas przede wszystkim okazją do zrozumienia Bożej miłości, oraz podziękowania Mu przez wdzięczność i oddanie za Jego wspaniałą decyzję o staniu się człowiekiem dla nas, które doprowadziło Go aż do końca, do krzyżowej śmierci.