O tradycjach. Refleksje poświateczne

 

Autor: Mateusz Wichary

Do tego artykułu skłoniło mnie przeczytanie innego, z Pryscylii (4/2004), autorstwa Asi Marcol, o świątecznych zwyczajach w domu jej rodziców. Były bardzo mądre. Porządki przedświąteczne były okazją do uczenia dzieci o konieczności robienia porządku w życiu. Żmudne przygotowania ciastek były okazją do społeczności, nie przy telewizorze, i wspólnego rodzinnego śpiewu kolęd. Kolęd uczących nie tylko o stajence, ale i krzyżu – wybieranych odpowiednio przez rodziców dla kształtowania bojaźni Bożej w dzieciach. 

Zaczęliśmy sobie na ten temat z żoną rozmawiać i doszliśmy do różnych wniosków odnośnie zwyczajów rodzinnych. Oto one:

Po pierwsze, tradycje nie rozumiane prawdopodobnie zanikną. Weźmy pieczenie ciasteczek przed świętami. Jeśli nie widzimy że służą społeczności ze sobą, łatwo wyprą je zakupy u dobrego cukiernika. Czyż to nie łatwiejsze? Sprzątanie można zlecić bezrobotnej sąsiadce, będąc przekonanym, że przy okazji robi się dobry uczynek. Może tak, ale jakiegoś wartościowego doświadczenia przez to się pozbawiamy. W końcu, jeśli zapomnimy o celu kolęd – o tym, by uczyły bojaźni Bożej, by w stajence widzieć nie tylko ckliwy landszafcik, ale miejsce w którym Bóg się rodzi, Pan Niebiosów staje się dla nas człowiekiem – będziemy śpiewać cokolwiek, całkiem możliwe, że również „Last Christmas I gave you my heart” albo „All I need for Christmas is you”. Bojaźni Bożej raczej to nie wzbudzi…

Po drugie, brak nam dobrych tradycji. Większość z nas to pierwsze pokolenie ludzi wierzących. Nauczyliśmy się, czym jest ewangelia; doświadczyliśmy mocy łaski. Rozumiemy, czym jest przebaczenie Boże. Być może nawet spora część z nas jest w stanie powiedzieć, czym jest usprawiedliwienie z wiary. To wszystko to kluczowe doktryny – bez zrozumienia których i bez zastosowania się do nich poprzez nawrócenie – nie jest możliwe prawdziwe chrześcijaństwo.  No dobrze, ale co dalej? Jak dalej żyć w mądrości,  bojaźni i sile Bożej? Bardzo często brakuje tych, którzy nam mogą na to udzielić odpowiedzi. W kościele dostajemy głównie przeszkolenie w sferze osobistej i zborowej pobożności – wiemy, że mamy mieć cichy czas, że powinniśmy codziennie czytać Biblię, chodzić na grupy biblijne, mieć jakąś służbę w zborze – ale jak żyć poza zborem, szczególnie w rodzinie? Jak obchodzić Święta, aby był w nich Bóg? A może ich nie obchodzić? Ale dlaczego?

Po trzecie, skoro tak się dzieje, to oznacza, że nie potrafimy żyć po chrześcijańsku. Potrafimy się nawracać, ale nie wiemy co robić dalej. Brak nam mądrości, która wyraża się w „świętych tradycjach,” a więc odmiennych od światowych, przekazywanych nam modeli zachowań, dobrych, pełnych treści, właściwie na nas i na innych wpływających. Czemu tradycjach? Bo sami wszystkiego nie wymyślimy. Nie zdążymy. Pobożność to duchowy majątek rodzinny, który nagromadza się przez pokolenia, dokładnie tak samo jak majątek zwykły. 2 Tym. 1:5: „Przywodzę sobie na pamięć nieobłudną wiarę twoją, która była zadomowiona w babce twojej Loidzie i w matce twojej Eunice, a pewien jestem, że i w tobie żyje.” Przyp. 4:1-15: „Słuchajcie, synowie, pouczenia ojca, zwróćcie na nie uwagę, abyście się nauczyli rozumu. Bo daję wam dobrą naukę, nie gardźcie moim wskazaniem! Gdy jeszcze byłem synem u mojego ojca, jako miły jedynak pod opieką mojej matki, Pouczał mnie i mówił do mnie: Niech się twoje serce mocno trzyma moich słów, przestrzegaj moich przykazań, a będziesz żył! Nabywaj mądrości, nabywaj rozumu! Nie zapominaj słów moich ust i nie uchylaj się od nich! Nie zaniechaj jej a będzie cię strzegła, ukochaj ją, a zachowa cię! Początek mądrości jest taki: Nabywaj mądrości, i za wszystko, co masz, nabywaj rozumu! Ceń ją sobie wysoko, a ona zapewni ci szacunek, obdarzy cię czcią, gdy ją otoczysz miłością. Włoży na twoją głowę ozdobny wieniec, obdarzy cię wspaniałą koroną. Słuchaj, synu mój, i przyjmij moje słowa, a będziesz żył długie lata. Uczę cię drogi mądrości, wiodę cię torami prawości.  Gdy pójdziesz, twój krok nie będzie skrępowany, a gdy biec będziesz, nie potkniesz się. Trzymaj się karności, nie ustawaj; zachowuj ją, gdyż ona jest twoim życiem!”

I Paweł i Salomon mówi o życiu z Bogiem, a nie o nawróceniu. Celem nie jest nawrócenie; celem jest uwielbienie Boga przez wszystkie dziedziny życia. Nawrócenie jest niezbędnym elementem początkowym tego życia, ale od niego wszystko się rozpoczyna, a nie – jak często wydaje mi się wynika ze stylu naszej pobożności – na nim wszystko kończy.  Niedawno przeczytałem jakieś amerykańskie statystyki, że 88% dzieci tzw. ewangelicznych chrześcijan po wyjściu z domu, czyli mając około 20 lat, traci zainteresowanie wiarą i kościołem. 88%!!! Dlaczego? Nikt mi nie powie, że to normalne. Albo, nie wyjaśni tego predestynacją. A więc, dlaczego? Oczywiście, odpowiedź pewnie jest trudniejsza i bardziej złożona, niemniej wydaje mi się, że w części wynika to z faktu, że ewangeliczni chrześcijanie po prostu nie umieją żyć dla Boga. Całe nasze zainteresowanie i życie jest skierowane na ewangelizację. Ale czy rzeczywiście o to chodzi? Czy życie z Bogiem można streścić w jednym słowie: ewangelizacja? Czy świadectwo o Bożej mądrości, wielkości, chwale i majestacie streszcza się w ewangelizacji? Myślę, że nie. Być może właśnie dlatego, że nasze życie oprócz nacisku na ewangelizację niezbyt się odróżnia w stylu od życia niewierzących, owa ewangelizacja zazwyczaj przynosi marny efekt. I być może  jest to również powód dla którego dzieci „wierzących” rodziców, nie widząc soli w ich życiu, odchodzą do świata, bo styl życia rodziców, oprócz od czasu do czasu cichego czasu, modlitw przed jedzeniem, i „dzielenia się ewangelią” nie różni się od świata. 

Jakie z tego płyną wnioski? Jeśli jesteśmy pierwszym pokoleniem osób wierzących musimy włożyć sporo wysiłku w tworzenie nowego stylu życia – nowych tradycji rodzinnych. Może to być trudniejsze od nawrócenia – nawrócenie jest aktem jednorazowym, a poszukiwanie mądrości jest długim, żmudnym procesem. Jako Polacy nigdy nie byliśmy w tym dobrzy; ale tego wymaga od nas Bóg, który chce, abyśmy żyli dla Niego. Musimy pytać się Boga jak spędzać Święta, jak spędzać niedzielę, jak spędzać czas wolny w tygodniu; jak rozmawiać z dziećmi i małżonkiem; jak wspólnie czytać Pismo, itd. O wszystko. Musimy szukać Bożego sensu w tych tradycjach, które wokół nas istnieją, jeśli trzeba to trochę je przerabiać,  i tworzyć nowe, aby stały się nośnikiem tych treści, dla których odpowiednich zwyczajów czy zachowań je wyrażających, brak. Musimy żyć świadomie, nie bezmyślnie jak poganie (1Kor 12:2), ale widząc i wiedząc, czego nasze życie ma być pełne (Ef 1:18), mając przemieniony umysł (Rz 12:2).  

Sól konserwuje. Zachowuje na dłużej mięso jako przydatne do spożycia. Jeśli Boże wartości są trwałe, a my żyjemy doświadczając ich obecności, nasze życie powinno wpływać na nasze otoczenie. Jeśli nie wpływa, a dowodem na to jest choćby wybór odmiennej drogi życia przez nasze dzieci, to wnioski są dwa:  albo Boże wartości są byle jakie, albo ich w naszym życiu nie ma.

Uczmy się żyć. Szukajmy dobrych wzorców i czerpmy z nich wszystko, co można. Czytajmy godzinami Pismo i pozwólmy Bogu przez nie kształtować nasz styl życia; nasze rodzinne i zborowe tradycje. Abyśmy mogli dla naszych dzieci być jak rodzice Asi Marcol dla niej.


[1] Często protestanci alergicznie reagują na słowo „tradycja.” Tymczasem wydaje mi się, że, (i) mamy sporo tradycji; (ii) tradycje same w sobie nie są złe, a nawet są dobre – o ile są dobre; (iii) problem jedynie pojawia się, kiedy stawiamy tradycje ponad Pismem Świętym, kiedy są świętsze niż Boże Słowo. O to poszła Reformacja i z taką postawą się jako protestanci nie zgadzamy; ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą i nie bądźmy wrodzy względem wszelkich tradycji. To wcale nie zaowocuje ich brakiem. Raczej tym, że będziemy ich nieświadomi, a te, które będą, jako nieuświadomione, będą średniej jakości.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s