Autor: Mateusz Wichary
Wormacja
Istnieje niewiele równie ważnych chwil w historii. Chwil, gdy tak nieuchwytna wartość jak posłuszeństwo sumieniu jednego, wydawać by się mogło nieistotnego człowieka, popycha historię do przodu; kształtuje ją nieodwracalnie Oto ta chwila:
Zakonnik, trochę rozczytany w Piśmie Świętym, którego tezy nieszczęśliwym (z perspektywy większości) trafem zostały rozpowszechnione przez jakiegoś nadgorliwego drukarza, godzi w autorytet i zasadność pewnych form działania szanowanej instytucji. Instytucji Kościoła Powszechnego. Zakonnik, który z wewnętrznym uporem nie zgadza się przyznać do przesady. Którego koncepcje sprawiły, że stoi teraz przed cesarzem świętego narodu niemieckiego i zebranymi na sejmie w Wormacji książętami.
Oczywiście, powinien się wstydzić. Narobił bałaganu. Ludzie zaczęli kwestionować porządek rzeczy. Trochę przesadził. Powinien znać swoje miejsce. Powinien wiedzieć, że ma prawo sobie coś tam w zakonie gryzmolić, dyskutować z gronem biblioznawców. Przecież nikt mu tego nie zabrania. Ale godzić, ze względu na jakieś teologiczne przekonania, w działanie kościoła? Stwierdzać, że kościół się myli, bo nie zna Pisma? Bez przesady. No, ale trudno, skoro już sprawy zaszły tak daleko, niech zajmie panom cenny czas. Ale załatwmy to szybko i sprawnie.
Oto myślenie (oczywiście moim zdaniem) typowego księcia, dla którego sprawa zbawienia nie ma większego znaczenia. Liczy się porządek. Liczy się religia. Zwyczaje i życie tu i teraz. Jak myślał Luter?
Luter, biedny zakonnik, stanął przed sejmem w Wormacji i na żądanie, by odwołał swe tezy, odrzekł: „Występować przeciwko sumieniu nie jest ani bezpieczne, ani słuszne. Tez swoich nie odwołam, o ile nie zostanę przekonany w swoim sumieniu, że się mylę, na podstawie Słowa Bożego. Sumienie moje jest związane Słowem Bożym. Tak oto stoję; inaczej nie mogę. Tak mi dopomóż Bóg.”
Zachowanie to i dzisiaj jest oceniane różnie. Jedno jest pewne. Luter odwołał się do sumienia, które jest związane Słowem Bożym, jako ostatecznego powodu czynienia tak, a nie inaczej. On nie kwestionował autorytetu Kościoła. Nie kwestionował autorytetu cesarza i książąt. Ale, nad nie wszystkie cenił bardziej autorytet Biblii. Jak posłuszeństwo Biblii przejawia się w praktyce? Właśnie, przez posłuszeństwo sumieniu.
Co to znaczy być posłusznym sumieniu?
Najpierw, zajmijmy się odpowiedzią na pytanie czemu (komu) mamy być posłuszni. Sumienie możnaby nazwać wewnętrznym sędzią. Czymś w nas, co nas osądza. A więc pewnym wewnętrznym głosem, który jest używany przez Boga, wobec wszystkich ludzi, gdyż wszyscy ludzie mają sumienie (inną sprawą jest, na ile je zagłuszamy). Każda nasza myśl, czy działanie, czy postawa, przechodzi przez test owego sędziego. I on albo stwierdza, że czynimy dobrze, albo, że czynimy źle (Rz 2:15).
Według jakiego prawa? Zasad, które sami uważamy za właściwe. Rz 2:15 mówi, że właśnie dlatego, że każdy człowiek ma takie zasady (są zapisane w jego sercu), i przy tym nie jest w stanie im być wiernym, sąd Boży przyjdzie na wszystkich, bo wszyscy mają świadomość swojej winy, właśnie poprzez działanie sumienia.
Możemy jednak owe zasady wyostrzać i czynić bardziej sprawiedliwymi, bardziej podobającymi się Bogu. Jak? Poprzez napełnianie się Bożymi normami sprawiedliwości; poznawanie żywotów Bożych sług i uczenie się z nich tego, co Bogu się podoba, a co nie. Innymi słowy: „wysłanie na studia” naszego wewnętrznego sędziego do szkoły Najlepszego Prawodawcy, Boga, tego, który sam jest sprawiedliwy. Paweł, apostoł skądinąd, pisze: „prawdę mówię, nie kłamię, a poświadcza mi to sumienie moje w Duchu Świętym” (Rz 9:1). Paweł, kiedy mówi o prawdziwości jakiejś doktryny, odwołuje się zawsze do Pisma (Rz 4:3). Całkiem słusznie. Inaczej chrześcijanin nie może. Jednak, nasze życie to nie tylko zajmowanie się formułowaniem doktryn, które widzimy w Piśmie. To również życie z nimi w zgodzie. W jaki więc sposób mamy dojść do tego, czy nasze postępowanie podoba się Bogu? Paweł i Luter dają nam wzór: Paweł mówi o „sumieniu w Duchu Świętym.” Inaczej mówiąc stwierdza, że sumienie jego jest niejako zanurzone, czy przebywające pod działaniem Bożego Ducha. Luter wyraził to podobnie: „moje sumienie jest związane Słowem Bożym.” Słowo i Duch zawsze działają wspólnie (Rdz 1:1-3). Duch używa Słowa, którego jest autorem (2P 1:20-21); Słowo jest miernikiem naszego posłuszeństwa Duchowi.
Dla Pawła, tak jak dla Lutra, miernikiem słuszności jego postawy, zasadą, która wyjaśnia mu, czy dane działanie jest słuszne, czy nie, jest sumienie, które poddaje pod działanie Ducha Bożego, czyli związuje Słowem Bożym. Zobaczmy, że nawet apostoł się takiego testu nie wstydzi. Przeciwnie, wskazuje nam na to, że właśnie owo sumienie w Duchu potwierdza, że prawdziwie troszczy się o stan duchowy swych rodaków. Nie jest w tym obłudny. Dlaczego? Bo ma spokój sumienia w tej sprawie. Poddaje się pod osąd sumienia, które w taki sposób orzeka.
„Stwórz serce czyste we mnie” modli się psalmista (Ps 51:12). Cóż to znaczy czyste serce? Oczywiście, to szeroki temat. Serce czyste to serce oczyszczone krwią Chrystusa – to przede wszystkim; ale serce czyste to również serce, które, w ocenie sumienia, jest czyste przed Bogiem. Innymi słowy taki stan, kiedy nasze życie i działanie i postawa – w ocenie sumienia, które poddajemy Duchowi przez związywanie Pismem – podoba się Bogu.
Inne przykłady
Co skłoniło Lutra do nie ulegnięcia presji cesarzowi i jego świcie? Sumienie w Duchu Świętym. Co nastąpiło skutkiem jego wierności Bogu w ten sposób wyrażonej? Reformacja – wielka odnowa Kościoła Bożego.
Popatrzmy na inne przykłady. Wiele ich mamy w Biblii. Co powstrzymało Józefa od grzechu z żoną Potyfara? „Jakże miałbym więc popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” (Rdz 39:9). Wierność Bogu. Co oznaczała wierność Bogu? Wierność w sumieniu zasadom, które dał.
Podobnie spraw ma się z Danielem i jego towarzyszami. Nie ugięli się presji otoczenia. Bóg związał ich sumienia swoim prawem, którego zdecydowali się przestrzegać, bez względu na skutki. I nie zawahali się nawet stojąc w obliczu pewnej śmierci (Dan 3). Wcale nie byli pewni ratunku. Oni po prostu wiedzieli, że kłaniania się obcemu bogu jest grzechem i postanowili postępować w zgodzie z przekonaniem, o którym wiedzieli, że jest miłe Panu.
Skutki posłuszeństwa i buntu
Artykuł ten nazwałem „Moc sumienia”. Dlaczego? Dlatego, że postawa wobec poddanemu Bogu sumieniu ma wielkie znaczenie:
Uleganie presji wbrew sumieniu nie jest błogosławione przez Boga. Mamy bać się bardziej Boga niż ludzi. Często nie dostrzegamy, że to Bóg stoi za wszystkimi okolicznościami naszego życia. On stał za sytuacją w Wormacji i podobało mu się posłuszeństwo Lutra. I pobłogosławił jego wierność wielkimi, dalekosiężnymi skutkami. Podobnie stało się z Józefem, który stał się najważniejszą po faraonie osobą w Egipcie. Podobnie z Danielem, który był jednym z najważniejszych dostojników na dworze. Podobnie i w naszym życiu – to On stoi za wszelkimi sytuacjami, i „wystawia nas na próbę, aby poznać, czy miłujemy Pana, Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej” (Pwt 13:2-5).
Zatwardziałość na głos sumienia popycha nas do coraz większego zepsucia; wpływa niszcząco na ludzi wokół nas. „Jeden oszukuje drugiego, a prawdy nie mówią, przyzwyczaili język swój do kłamstwa, postępują przewrotnie, są niezdolni, aby się nawrócić” (Jer 9:4). To słowa skierowane do Ludu Bożego. Nie łudźmy się, że nam nie grozi owo przekleństwo („są niezdolni, aby się nawrócić”). Jeśli przyzwyczajamy się do lekceważenia sumienia jest to możliwe. Postawa lekceważenia sumienia u osoby wierzącej podobna jest do postawy osoby niewierzącej, która mówi: „mam czas, jeszcze się zdążę nawrócić.” Problem w tym, że z biegiem czasu nasze serce się zmienia. Czas, jeśli nie pokutujemy, działa na naszą niekorzyść.
Bóg błogosławi naszą wierność sumieniu związanemu Słowem. Chcesz czynić wielkie rzeczy dla Boga? Nie ma innego sposobu, jak słuchanie poddanego Jemu sumienia.
Pytanie
Czy rzeczywiście słuchamy sumienia? Odnoszę wrażenie (w tym patrząc na siebie), że nie. Czyż nie jest dla nas większą wartością wygoda, zysk, korzyść? Jeśli jest, lekceważymy apostolską zasadę posłuszeństwa Bogu. Lekceważymy sposób, w jaki Bóg prowadzi swoje dzieci. Zatwardzamy się na narzędzie, przez które Bóg objawia nam właściwe postępowanie.
Myślę, że każdy z nas zna ten nieprzyjemny stan, kiedy czujemy, że robimy źle. Sumienie świadczy przeciw nam. Co wtedy robimy? Czy – jak poganie – szukamy naprędce wymówek? Tłumaczymy się ciężką sytuacją? Przypomnijmy sobie Abed-nego, i jego towarzyszy na dworze perskim. Jakże łatwo nam tłumaczyć nasze pragnienie wygody „trudną sytuacją”!
Oczywiście, takie zachowanie ma swoje skutki. Skutki w tworzeniu pobożności – pewnych postaw wobec Boga – która nie jest wrażliwa na to, kim jest Bóg – że jest Bogiem, który działa w historii naszego życia. Ta znów ma swoje skutki – brak soli w soli.
Życzyłbym sobie i nam wszystkim, abyśmy poprzez przykład Józefa, Daniela i Lutra zostali przekonani przez Boga, że wierność sumieniu ma wielką, przemieniającą moc. Nie tylko wewnętrzną – wyczulanie naszego serca na posłuszeństwo objawionej w Biblii prawdzie; ale i wobec otoczenia. Co by zaczęło się dziać, gdybym od dzisiaj zaczął związywać swoje sumienie Słowem i żył z nim w zgodzie? Obyśmy sobie na to pytanie odpowiedzieli; i oby odpowiedź na to pytanie była dla nas zachętą do zmian i wyzwaniem.
Artykuł ukazał się w miesięczniku Słowo Prawdy.