Dla większości Polaków przymiotnik „naukowy” oznacza coś sprawdzonego i rzetelnego. Taką intuicję potwierdza obcowanie z wysoce zaawansowana technologią. Nasz telefon komórkowy to owoc setek tysięcy godzin badań naukowców z różnych dziedzin. A jeśli popatrzymy na rozwój tych dyscyplin w historii ludzkości – nawet milionów. To wzbudza szacunek. Z drugiej strony, to sprawia, że nauka nam powszednieje. Cud, z którym obcujemy 24 godziny na dobę, staje się codziennością. Nie dziwi nas prąd ani internet. Dzieci nie wiedzą, jak to działa, ale po prostu przyjmują jego istnienie jak powietrze.
Czym w zasadzie jest nauka? Czemu zawdzięczamy tak gruntowną przemianę warunków naszego życia? Wiele osób utożsamia naukę z określoną jej światopoglądowa wizją. Dziś najbardziej popularna ciągle to wizja ateistyczna, która stara się zawłaszczyć zdobycze swych chrześcijańskich poprzedników (i wierzących współpracowników), dowodząc, iż właśnie usunięciu Boga z procesów zachodzących w świecie zawdzięczamy współczesny postęp. To wizja, w której „naukowość” i „chrześcijańskość” to pojęcia się wzajemnie wykluczające. Pierwsze oznacza obiektywizm i fachowość, drugie zacofanie i fanatyzm.
Jak to jest? Jak na taką perspektywę odpowiedzieć? Na pewno nie rozstrzygnę tego sporu. Chciałbym jednak odwołać się do dobrze mi znanej postaci, która w sporze owym była wyjątkowa. To Abraham Kuyper (1837-1920), wybitny naukowiec i polityk, założyciel uniwersytetu, który do dziś jest w światowej czołówce (Wolny Uniwersytet w Amsterdamie). Ale również człowiek, który nie zrezygnował ze swych chrześcijańskich zasad. Przeciwnie: na owych biblijnych fundamentach właśnie swój uniwersytet zbudował. Przyjrzyjmy się jego poglądom i myślom.
Poznawać świat naukowo
Kuyper zaczyna od namysłu nad poznaniem. Jakiego rodzaju poznanie świata można nazwać naukowym? Otóż, takie poznanie nie odnosi się jedynie do bycia, bądź nie bycia [czegoś]. Stwierdzenie, że drzewo jest, bądź go nie ma, jest, nie jest naukowe. Nauka idzie dalej; to próba wniknięcia w strukturę, naturę tego, co widzialne; sięgnięcia głębiej.
Nauka nie jest również po prostu gromadzeniem danych. To nie jest suma spostrzeżeń wszystkich ludzi. Nie połączone za sobą dane, obserwacje bez wniosków, odniesień, to nie nauka: „każdy z nas wie niezliczoną ilość rzeczy, które całkowicie leżą poza sferą nauki. Wiesz, gdzie mieszkasz i kim są twoi sąsiedzi. Znasz imiona swoich dzieci.” Ale to nie jest nauka. Poznanie naukowa nie jest tożsame ze znajomością wielkiej liczby faktów.
Co więc musi nastąpić? Ich połączenie (i wyciągnięcie wniosków). Powiązanie ze sobą we współzależną sieć. A to dokonuje się przez określony podmiot, z określonymi cechami, czyli naukowca. Ów myślący badacz „szuka prawdy”. Szuka nie tylko w sobie, czyli nie tylko sprawdza swoje badania w świetle innych własnych badań. Konfrontuje je z poznaniem innych osób, fachowców w swojej dziedzinie, ale idealnie i innymi, bowiem żadna dziedzina nie jest wyobcowana od pozostałych. Stąd ostatecznie, idealnie, modelowo, swe poznanie świata łączy z świadomością nie tylko własną, ale ludzkości jako takiej. Odkrycie staje się więc częścią nauki poprzez odniesienie właśnie do owego całokształtu ludzkiej świadomości. Ideałem jest więc, by poszczególne dziedziny nauki dążyły, przy świadomości swego obszaru refleksji, do jak najszerszego harmonijnego współistnienia z innymi dziedzinami, by owa świadomość wciąż się rozwijała.
Ale gdzie owa świadomość istnieje? Gdzie rozwija się, i w ogóle, przebywa, nauka? Owa uniwersalna świadomość „żyje organicznie w myślących jednostkach.” Analiza naukowa dokonuje się przez określony podmiot, z określonymi cechami, czyli naukowca. Ów badacz wnika w strukturę świata, myśląc. Oznacza to, iż zarówno naukowiec, jak jego proces myślowy, stają się obiektami nauki. Nauka to refleksja myślących nad światem ludzi. Człowiek myślący, poznający rzeczywistość staje się więc częścią organizmu świadomej siebie i świata ludzkości, który zarówno tworzy, jak i z którego korzysta. Istnieje w potrójnym powiązaniu – z rzeczywistością, z innymi myślącymi istotami, z którymi współuczestniczy i współtworzy ową ludzką świadomość, oraz z wytworzonymi przez ludzi kategoriami opisu świata, pojęciami, którymi operują dla właściwego opisania siebie i rzeczywistości. Kuyper nazywa te relacje organicznymi, wskazując przez to na ich nieodzowność, współistnienie oraz współtworzenie pewnej realnej, większej jakości. Naukę jako istotny czynnik tworzący ową jakość, ostatecznie definiuje jako „konieczny i wciąż postępujący impuls w ludzkim umyśle, by odzwierciedlać w sobie świat, plastycznie względem jego elementów i przemyśliwując logicznie jego powiązania”. To sieć myśli. To odzwierciedlenie świata w naszej wyobraźni. Sieć pielgrzymująca wraz z ludzkością przez pokolenia. Niektóre z nich są na tyle ważne, że cały czas nam towarzyszą, cały czas służą w opisie tego, co jest, choć istnieją już tysiące lat. Niektóre są marginalne. Ale wszystkie tworzą jeden organizm poznania świata. Tak rozumiana nauka potrafi się rozwijać. Brak owych powiązań, jej peryferyjność, ją niszczy.
Grzech a nauka
Tu dochodzimy do bardzo ważnej sprawy. Otóż nauka jest „skazana” na naukowców, albo szerzej – na myślących ludzi. Nie ma nauki (poznania świata) gdzie indziej, jak w świadomości myślących i dzielących się z innymi swymi myślami ludzi. To oni ją tworzą. To oni ją rozwijają, poprzez krytyczną ocenę dotychczasowego dorobku. To oni dokonują nowych badań. I bynajmniej nie są w tych działaniach obiektywni. Przeciwnie – cały czas pozostają grzeszni.
Kuyper zaczyna od prostych stwierdzeń. Zauważa, iż istnieje kategoria fałszu, która utrudnia badania oraz istnieje niezamierzony błąd. Ale istnieje również zwodzenie samego siebie; samooszukiwanie się – szczególnie w odniesieniu do wiedzy o sobie samym. Następnie, wyobraźnia: „w jednym działa zbyt słabo, w drugim jest zbyt bujna”. Naukowcy ulegają też różnym szkodliwym wpływom z zewnątrz, które wykoślawiają ich sposób oceny rzeczywistości. Obecne w człowieku pragnienia i żądze wpływają na ocenę motywacji i przyczyn w innych. Grzech niszczy również więzi – co utrudnia właściwą ocenę wzorców w naukach społecznych. W końcu, jesteśmy (wszyscy jako ludzie) całością, stąd „niewłaściwe postrzeganie i fałszywe reprezentacje, które wpłynęły na jedną dziedzinę życia, wpływają nieuchronnie na podobne idee w pozostałych dziedzinach.”
To wciąż nie wszystko. Ludzkie postrzeganie świata, ze względu na egoizm, jest powodowane wieloma osobistymi korzyściami, które wykoślawiają jego faktyczny obraz. Mogą to być różnorakie skrzywienia narodowe, zawodowe, wyznaniowe i klasowe. Grzech również wpłynął szkodliwie na jasność, ostrość myślenia, przez co chętnie – znów, jako ludzie w ogóle – skłaniamy się do błędnych wniosków. Grzech w końcu, który jest zaprzeczeniem miłości do innych, wywołuje w nas obojętność, która utrudnia poszukiwanie prawdy. Co gorsza, często odnajdujemy sprzeczności nawet w samych sobie. Skutkiem tego „nasze poczucie dobra, prawdy, piękna, słuszności, czy też świętości, przestało działać w nas w należyty sposób.”
Poznanie człowieka, w tym naukowe, naznaczone jest więc grzechem. Nauka nie jest i nigdy nie będzie, bo nie może być, obiektywna. Nauka to owoc ludzkiej świadomości, która pielgrzymuje przez wieki naznaczona słabością, zarówno narzędzi poznawania świata, jak i wewnętrzną, związaną z grzesznymi ambicjami, uprzedzeniami. Chrześcijanin wierny Słowu, przekonuje Kuyper, powinien uczciwie ten fakt dostrzec. Warto to podkreślić, gdyż wiele osób mniej przenikliwych, w tym i wyznawców Chrystusa, zadowala się bezzasadnym i ostatecznie bałwochwalczym przypisywaniem naukowcom cech boskich. Nauka jest poznaniem ludzi. Tak, jest wyjątkowa. Ale pozostaje grzeszna.
Nauka i wiara
Powróćmy do myśli, iż nauka to sieć myśli myślących, ale i – o czym już wiemy – grzesznych ludzi. To naukowe poznanie świata koniecznie naznaczone jest nienaukowymi założeniami, bo jest częścią czegoś większego, z czego wyłączyć się nie może, a co jest poznaniem świata w ogóle. To coś jest związane z wiarą, czyli przekonaniami, które dla nauki są nieodzowne, ale z niej nie pochodzą.
Kuyper nie przeciwstawia wiary poznaniu. Uważa wiarę za powszechne działanie świadomości człowieka, niezależnie od takich bądź innych przekonań religijnych. W skrócie, wierzą wszyscy, tylko różnie. Wiara jest w człowieku pierwotna, zawsze obecna, nieuchronnie z wszelkim jego poznawaniem świata związana. Rozważając fragment Hebrajczyków 11,1 definiuje wiarę jako „działanie, poprzez które nasze sumienie jest zmuszone do poddania się, uznania czegoś za prawdziwe, położenia w czymś zaufania i posłuszeństwa czemuś.” Jest to więc „moc, która działa na sumienie, które jest zmuszone, by się jej poddać.” Jako taka, wiara nie przeciwstawia się poznaniu i jest powszechna.
Można i warto natomiast mówić o istotnym rozróżnieniu między wiarą a obserwacją. Obserwacja jest jedynie podstawą poznania, które z konieczności, choć na obserwacji się opiera, jest procesem wniknięcia swą myślą w naturę rzeczy i jako takie korzysta z przekonań będących czymś więcej, niż jedynie obserwacja. Wiara więc łączy się z poznaniem, w akcie poznawania obserwowanych zjawisk. Jako czynność nie związana z obszarem świadomości ludzkości, obserwacja jest moralnie i poznawczo obojętna. Wszelkie jednak jej wartościowanie, opis, choćby poprzez wybór kategorii, czerpie z określonej wiary badacza. Bez więc wpływu wiary na sumienie, jakikolwiek dowód nie byłby w stanie kogokolwiek doprowadzić do pewności. Kuyper pisze o wierze: „używana poprawnie bądź fałszywie wiara jest i zawsze będzie środkiem wywołania w nas przekonania o czymś, punktem wyjścia dla naszego postępowania, podczas gdy dla samego tego przekonania żaden empiryczny, ani możliwy do zaprezentowania dowód nie jest przedstawiony, czy wskazany.”
Innymi słowy, dowód bez wiary nie istnieje. Kuyper dodaje w odniesieniu do znanej formuły Kartezjusza „Myślę, więc jestem”: „W cogito ergo sum błąd logiczny rzeczywiście długo nie został ujawniony. Ego, którego ma dowodzić sum, jest już założone wiarą poprzez cogito”. Dowód działa, bo łączy się z wiarą, która go chętnie przyjmuje. Ostatecznie nie ma dowodów rozstrzygających. Widać to w sytuacjach, gdy na to samo zjawisko patrzą osoby z innych kultur, tradycji. Ich ocena będzie często inna. Kuyper pisze dalej: „Wiara nie będzie nigdy czymkolwiek innym, jak tylko natychmiastowym działaniem naszej świadomości, przez które zyskujemy pewność, w owej świadomości, na jakikolwiek temat.” Początkiem poznania jest więc samoświadomość, i „zawsze czegoś będzie brak, jeśli owa samoświadomość nie będzie odpowiednio wzięta pod uwagę. Z tego także wynika, że bez wiary nie zauważasz punktu wyjścia wszelkiej wiedzy.”
Podsumowując więc, nauka opiera się na poznaniu, poznanie na świadomości, a świadomość na wierze. Nie ma więc nauki niezależnej od pewnych przekonań religijnych, bo nie ma nauki niezależnej od naukowców, ich świadomości, ich wizji świata. Choć obserwacje wykluczają pewne wnioski, choć zawężają możliwe wyjaśnienia, ostatecznie ich nie rozstrzygają. Wyjaśnienie zawsze jest aktem świadomości, uzbrojonej w określone pojęcia, system wartości, sposób wnioskowania. Jako takie jest naznaczone określoną wiarą i grzechem. Człowiek jest więc homo credens, nieuchronnie wierzący, w jakiś sposób, w coś. Kuyper dochodzi w końcu do praktycznego wniosku:
„wszystko to wskazuje na całkowitą niemożność obrony obecnego poglądu, iż nauka ustanawia prawdę, która jednakowo obowiązuje wszystkich, wyłącznie w oparciu o badania i obserwację, podczas gdy wiara działa jedynie w obszarze zabobonów i rzeczy niesprawdzalnych. W każdym akcie swego jestestwa, również w pozyskiwaniu naukowych przekonań, każdy człowiek rozpoczyna od wiary. We wszystkich obszarach wiara jest i zawsze będzie ostatnim ogniwem łańcucha, poprzez który przedmiot naszej wiedzy staje się przedstawiony naszemu poznającemu ego. Nawet w obserwacji, nie istnieje pewność ze względu na przeprowadzony dowód, po prostu dlatego, że jesteś zmuszony uwierzyć sile argumentu.”
Wiara i światopogląd
Wiara to podstawowe, niemożliwe do stricte naukowego udowodnienia przekonania o tym, czy/ i jaki jest Bóg, czym jest świat oraz kim jest człowiek. Ta wiara się wciela, czyli szuka potwierdzenia w umysłach swych wyznawców. Oznacza to, że poznający świat wyznawcy określonej wizji świata będą szukać jej potwierdzenia w interpretacji tego, co doświadczają, co obserwują. Będą również tworzyć określone argumenty i wnioski, które będą wynikać z określonych przekonań serca. Kuyper tak mówi o chrześcijańskim Bogu: „Bóg […] jest ostateczną rzeczywistością, której trójjedyna natura, osobowy charakter, etyczna doskonałość, cudowne działanie i suwerenne władanie, tworzą obiektywny punkt odniesienia dla całości rzeczywistości. Z perspektywy biblijnej wszechświat nie jest neutralny, ale posiada wewnętrzny sens, pochodzący od Boga.” Ów sens odkrywa nauka, co ma bardzo konkretny na nią wpływ. Rozważmy najpierw wpływ wiary na poznawanie Boga, a następnie naukę w ogóle.
Wiara a poznanie Boga
O tym, że grzech wpłynął na poznanie świata przez człowieka, już wiemy. Zastanówmy się jednak, jak grzech wpłynął na poznanie przez człowieka Boga? Kuyper wyjaśnia: „Bez poczucia Boga w sercu nikt nie posiądzie poznania Boga, a bez miłości, lub innymi słowy, świętej sympatii dla Boga, to poznanie nigdy nie będzie obfite w treść. Wszelkie wysiłki dowiedzenia istnienia Boga przez tak zwane dowody muszą zawieść i zawodzą. Przez to nie twierdzimy, że poznanie Boga musi być mistyczne […]. Ale w żadnym przypadku nasza nauka [teologii] nie poczyni kroku naprzód, jeśli nie zostanie zbudowany pomost pomiędzy przedmiotem a podmiotem […]. Jeśli więc w naszym wewnętrznym przekonaniu nie istnieje poczucie obecności Boga, i jeśli w naszym duchowym wymiarze istnienia nie ma więzi, która przyciągałaby nas do Boga i powodowałaby w nas miłość, by ku Niemu się zbliżać, wszelka nauka jest niemożliwa.”
Prawdziwe poznanie Boga jest więc nierozerwalnie związane z miłością ku Niemu. Nie istnieje „obiektywne” poznanie Boga, bowiem nasza postawa wobec tego, co chcemy poznawać, ma wpływ na same poznanie. Doświadczamy tego czasem, gdy ktoś nas uprzedzi wobec sympatycznej osoby. Owa zła ocena będzie kształtować nasze postrzeganie jej działań i postawy, dopóki w końcu (o ile to oczywiście szczęśliwie nastąpi) jej postawa nie zmieni owej krzywdzącej opinii. Kuyper wyjaśnia: „przedmiot Teologii jest blisko związany z naszą subiektywnością i przez to niemożliwym jest całkowite jego zobiektywizowanie. Tak jak ślepiec nie jest zdolny do naukowego badania kolorów, czy głuchy do stworzenia teorii muzyki, tak naukowiec, którego organ poznawczy świata boskiego stał się nieaktywny, czy działa niewłaściwie, nie jest w stanie prowadzić studium teologii, po prostu dlatego, iż nie ma innego, niż pośredni dostępu do obszaru, którym Teologia się zajmuje.”
Bez miłości do Boga nie ma poznania Boga, a więc prawdziwej teologii, nauki o Bogu. Mówić o Bogu nie można prawdziwie, nie kochając Go prawdziwie. W tym sensie nie istnieje obiektywna, dostępna dla wszystkich wiedza o Bogu, bądź nauka o Nim.
Wiara a nauka
A jak poznanie Boga, konsekwentne rozumienie świata w zgodzie z chrześcijańskim objawieniem, wpływa na naukę? Kuyper dowodzi, że świadomość chrześcijanina i niechrześcijanina, ze względu na duchowe odrodzenie, stają się w swym rodzaju inne: „…religia chrześcijańska przedstawia nam ów wyjątkowo istotny fakt. Mówi bowiem o odrodzeniu (παλιγγενέσίά), o »byciu zrodzonym na nowo« (άνάγεννέσις), po którym następuje oświecenie (φώτισμός), które zmienia człowieka w jego samym jestestwie, i to faktycznie poprzez zmianę, czy przemianę dokonaną przez ponadnaturalną przyczynę.”
Nawrócenie to nowe spojrzenie na Boga, drugiego człowieka i świat. Kuyper o owej różnicy w postrzeganiu pomiędzy chrześcijaninem i niechrześcijaninem pisze następująco: „Każdy z nich stawia czoło światu z dwóch różnych punktów widzenia, i jest kierowany odmiennym dążeniem. I fakt, iż istnieją dwa rodzaje ludzi z konieczności sprawia, iż istnieją dwa rodzaje życia ludzkiego i dwie różne świadomości tego życia, i dwa różne rodzaje nauki; z którego to powodu koncepcja jedności nauki, potraktowana absolutnie, oznacza zaprzeczenie autentyczności i doniosłości duchowego odrodzenia i dlatego w praktyce prowadzi do odrzucenia religii chrześcijańskiej.” Twierdzić, że istnieje jedna nauka, mówi Kuyper, to twierdzić, że istnieje jedna świadomość, jedna perspektywa. To twierdzić, że wiara nie ma wpływu na postrzeganie świata, a jeśli nawet, to marginalny, który można bez szkody dla zrozumienia rzeczywistości zlekceważyć. To innymi słowy twierdzić, że wiara chrześcijańska nic istotnie ważnego w zrozumienie świata nie wnosi. Kuyper nie bez rozsądku komentuje, że w praktyce oznacza to nic innego, jak odrzucenie chrześcijaństwa.
Jak w praktyce ujawniają się różnice w nauce chrześcijańskiej i nie chrześcijańskiej? Otóż istnieje, zdaniem Kuypera, „jasny podział pomiędzy tymi naukowcami, którzy wierzą, iż wszechświat jest w nienaturalnym, czyli upadłym stanie i tymi, którzy uważają go za istniejący w stanie normalnym i nieupadłym.” Czyli, dla jednych, niewierzących, wszystko, z czym się stykają, jest naturalne, a więc słuszne, właściwe, akceptowalne. Dla drugich, chrześcijan, ze względu na ich odrodzoną świadomość, nie. Istnienie czegoś nie jest dowodem na tego zasadność. Na przykład, śmierć występuje w naturze, ale nie jest naturalna – jest skutkiem grzechu. Dla chrześcijan. Zostanie zwyciężona przez Chrystusa. Dla niewierzących śmierć jest naturalna, należy się do niej przystosować. Podobnie pewne zachowania wśród ludzi – jak homoseksualizm, morderstwa, choć występują wśród ludzi są niedopuszczalne – dla chrześcijan. Dla osób niewierzących pozostaje w zasadzie tylko jedna wynikająca z ewolucji zasada etyczna – zwycięzca zawsze ma rację.
Z drugiej strony, Kuyper zgadza się, że w pracy badawczej do pewnego momentu oba rodzaje naukowców mogą „pracować razem, nad wspólnym zadaniem, a wzajemne zbudowanie staje się stopniowo pełniejsze i treściwsze.” Wynika to z faktu, iż różnice świadomości uwidaczniają się proporcjonalnie do wkładu intuicji, wyobraźni i innych czynników mentalnych w formułowanie wniosków, które przecież nie towarzyszą poznawaniu rzeczywistości na każdym etapie badań w równej mierze. Jednak różnica w ocenie, ze względu na inaczej działającą świadomość, w końcu się ujawni.
Wnioski
Nauka nie jest obiektywna, bowiem koniecznym jej elementem jest wkład interpretatora. Ów interpretator, naukowiec, pomimo stosowania różnych użytecznych i potrzebnych wyjątkowych metod, które precyzują jego wnioski i odpowiadają za wspaniałe błogosławieństwa, jest ciągle zależny od wielu czynników, które zostały mu dane. To dorobek cywilizacyjny, który tworzy, ale również dzięki któremu tworzy. To pojęcia, wizje i modele świata, bez których nie byłby w stanie tworzyć jakichkolwiek wniosków. To miejsce w historii, obszar językowy i kulturowy. To znajomi naukowcy. To w końcu jego własna wyobraźnia, intuicja, rzetelność, ale i ambicja, uczciwość, skłonność do ulegania namowom bynajmniej nie naukowym. To z jednej strony łaska powszechna, czyli Boże działanie pomagające ludzkości się rozwijać, a z drugiej grzech, który dotyka sfery poznawania świata nie mniej niż innych sfer działalności człowieka.
W tą złożoną rzeczywistość wkracza Bóg, przede wszystkim w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, ale obecnie również poprzez Słowo Boże, które o tym świadczy, jak i Ducha Świętego, który przekonuje do wiary i odradza część ludzkości. Owe zyskane nowe życie jest nowym życiem. To nowa jakość, która odciska się w świadomości chrześcijan – w różnym stopniu, ale jednak. Przede wszystkim zmienia zrozumienie i postawę do Boga. Ale następnie oznacza również odnowioną wizję całego świata – nie tylko nauki, choć jej też – ale i polityki, edukacji, społeczeństwa, rodziny, wartości, prawa, sztuki, dobra, piękna… wszystkiego. Nie jest to działanie oderwane od historii, ale nowe i ową nowością się charakteryzujące. I właśnie działanie w owej nowości jest powołaniem chrześcijan. Wprowadzanie owej nowości wszędzie, i poprzez wszystko, kim są.
Jestem przekonany, że to zadanie również i dla nas dziś. D.A. Carson podsumował wizję Kuypera następująco: „Przez założenie chrześcijańskiego uniwersytetu, oraz chrześcijańskich związków zawodowych i chrześcijańskiej partii politycznej, cały czas podkreślając, że Chrystus jest Panem wszystkiego, jednocześnie z uporem dowodził, iż istnieje unikalny wgląd dany przez chrześcijańskie objawienie, oraz że chrześcijanie mają obowiązek potwierdzać panowanie Chrystusa w każdej ze sfer.”
Artykuł ukazał się w Miesięczniku „Słowo Prawdy” (10/2012).
„Nauka nie jest obiektywna, bowiem koniecznym jej elementem jest wkład interpretatora.”
Może w niektórych dziedzinach tak ale np. fizyka, zwłaszcza doświadczalna, nie potrzebuje interpretacji. Nauka jako suche doświadczalne fakty musi być i zawsze jest obiektywna, interpretacja to już osobny rozdział.