M. Wichary – KRÓTKI KOMENTARZ. Ten tekst dotyczy sporu o chrzest reprezentantów teologii przymierza, czyli, mówiąc najprościej, chrześcijan, którzy są przekonani o tym, że przymierze łaski jest zasadniczo jedno (obejmuje zarówno Stare jak i Nowe Przymierze), a w związku z tym zasady i obietnice Starego Przymierza wciąż obowiązują (choć wpływ na nie ma realizacja. spełnienie wszystkiego co było w Starym obowiązujące w osobie i dziele Jezusa Chrystusa [w tym w Jego ciele – Kościele]). Wszystkim pozostałym Czytelnikom sugeruję, że tekst ten zbyt ciekawy dla nich nie będzie. Z drugiej strony – dla tych, którzy tak własnie myślą, jest unikatowy.
Zapraszam do lektury!
Żaden baptysta nie zaczyna szukać odpowiedzi na pytanie „Kto powinien być ochrzczony?” od przestudiowania biblijnej doktryny przymierza. Wręcz przeciwnie, rozpoczyna od tekstów nowotestamentowych, które bezpośrednio odnoszą się do słowa „chrzcić”. W dalszych studiach nad teologią przymierza znajduje potwierdzenie swoich wniosków.
1. W Nowym Testamencie znajdujemy definicję natury chrztu, według której osoba chrzczona musi spełniać pewien warunek. Podstawowe znaczenie ma tu fakt, że dana osoba jest uznana za pojednaną z Chrystusem. Zgadzamy się, że ujęcie tej kwestii w Westminsterskim Wyznaniu Wiary jest jak najbardziej biblijne: „Chrzest jest obrzędem Nowego Testamentu nakazanym przez Jezusa Chrystusa. Dla osoby przyjmującej Chrzest ma on być znakiem tej społeczności z Chrystusem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, znakiem wszczepienia w Chrystusa i przebaczenia grzechów. Wyraża to również fakt, że osoba przyjmująca Chrzest oddała siebie Bogu przez Jezusa Chrystusa, aby móc żyć i postępować w „nowości życia”. (rozdział XXVIII)
2. Każdy wyraźny przykład chrztu w Nowym Testamencie potwierdza, że osoba chrzczona złożyła wiarygodne wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa przed przystąpieniem do tego sakramentu. Zarzuca się baptystom, że powołując się na ten fakt posługują się tzw. „argumentem milczenia”. Nie jest to jednak słuszne oskarżenie. Bowiem powstrzymanie się od praktyk, o których Biblia nie wspomina, nie jest złe. Jednakże budowanie i wprowadzanie praktyki na podstawie przypuszczeń i niepisanych przesłanek jest właśnie budowaniem na argumencie milczenia.
Każdy tekst z Nowego Testamentu cytowany jako argument przemawiający za chrztem niemowląt nie wnosi nic poza mocnym upodobaniem do wynajdowania takich tekstów i manipulowania nimi tak, aby potwierdzały gotowe założenia.
A. Zastanawiające, że wielu poważanych teologów dla poparcia chrztu niemowląt przywołuje werset z Ewangelii wg Mateusza 19:14: „Zostawcie dzieci w spokoju i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie; albowiem do takich należy Królestwo Niebios”. Podzielamy zdanie B.B. Warfielda, który powiedział: „Jak to się ma do chrztu niemowląt?” Zwraca się również uwagę na werset w Ewangelii wg Marka, gdzie jest napisane, że Jezus błogosławił dzieci i podkreśla się, że nakładał na nie ręce. Ale znów, w tym fragmencie nie znajdujemy żadnego obrzędu, który wskazywałby, że przyznano dzieciom przynależność do Przymierza Łaski. Wołanie w modlitwie o Boże błogosławieństwo dla jakiegokolwiek dziecka byłoby zupełnie oczywiste i naturalne bez tak ukrytego znaczenia.
B. Znaczenie wersetu z Dziejów Apostolskich 2:39 jest również zniekształcane dla poparcia chrztu niemowląt. „Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych…” Zwykle zdanie to nie jest kończone. Ale Pismo je kontynuuje: „oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła.” Ten kontekst ma na względzie konkretne obietnice duchowe, czyli odpuszczenie grzechów i napełnienie Duchem Świętym. O tych obietnicach nie można mówić, że dotyczą całego tłumu stojącego przed Piotrem („wy” w kontekście), ale tylko tak wielu „ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła.” Nie mogło tu być mowy o tym, że dotyczą one „wszystkich, którzy są z dala”, ale tylko „ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła.” Jeśli ów zwrot odnosi się do pierwszej i trzeciej grupy wymienionych osób, to musi odnosić się również „do dzieci waszych”. Obietnice te nie należą do dzieci ludzi wierzących jeśli nie zostały powołane. Tylko te dzieci, które otrzymują tę zbawczą łaskę od Boga mogą być uważane za dziedziców obietnic duchowych.
C. Jako dowód na istnienie przykładów chrztu niemowląt w Nowym Testamencie pedobaptyści przywołują chrzty domownikówopisane w czterech fragmentach Pisma i związane z czterema postaciami: Korneliuszem (Dz.Ap.10), Lidią (Dz.Ap.16), strażnikiem więziennym (Dz.Ap.16) i Stefanem (1Kor.1). Żaden z wymienionych fragmentów nie wspomina o tym, że wśród domowników były niemowlęta. Doszukiwanie się chrztu niemowląt w tych fragmentach jest tutaj oparte na podwójnym założeniu: że były jakieś niemowlęta wśród domowników oraz że słowo domownicy musiało znaczyć każdy z domowników bez wyjątku. To ostatnie założenie jest czymś, co my reformowani znamy z naszych doświadczeń ze słowemświat w Piśmie. Pierwsze założenie jest bardzo kruche. Jednak obu z nich zupełnie nie da się podtrzymać, gdyż sama Biblia dostarcza nam wzorca chrztu całego domu. A mianowicie, czytamy o tym, że cały dom Korneliusza zebrał się, aby usłyszeć kazanie Piotra. Duch Święty zstąpił na wszystkich – wszyscy oni otrzymali nadnaturalne dary Ducha Świętego. Potemwszyscy zostali ochrzczeni. Podobnie Paweł jako pierwszy nauczał domowników strażnika więziennego.
Potem wszyscyzostali ochrzczeni. Po chrzcie wszyscy weselili się uwierzywszy Bogu. Zarówno więc słuchanie Bożego słowa oraz odpowiedzenie owemu zwiastowaniu wiarą nie może zostać przypisane niemowlętom. Bez wątpienia ten sam wzorzec odnosił się do innych przypadków chrztu całego domostwa. Największe wątpliwości budzi kwestia Lidii, gdyż jest mało prawdopodobne, aby kobieta interesu opiekowała się niemowlęciem. Biblia nie wspomina o tym, by Lidia miała męża ani tym bardziej dzieci. Tylko ci, którym naprawdę na tym zależy mogą doszukiwać się tutaj chrztu niemowląt.
D. Kolejnym ulubionym wersetem pedobaptystów jest 1Koryntian 7:14, gdzie mamy powiedziane, że dzieci są „święte”. Jednak ten tekst ma mgliste odniesienia do członkostwa w kościele, czy też chrztu. Mowa tu o małżeństwach mieszanych, w których jedno z małżonków jest wierzące, a drugie nie. Problem polega na tym, czy taki związek jest właściwy, moralny albo święty dla tych, którzy nawrócili się po zawarciu małżeństwa z osobą niewierzącą. Paweł zaczyna argumentację od rzeczy oczywistych i przechodzi do tych budzących wątpliwości. Oczywiste jest, że dzieci z takiego związku nie są bękartami. Urodziły się w małżeństwie. Są święte. Dlatego powinno być jasne, że taki związek też jest święty. Nie należy czuć się winnym z tego powodu i żałować, że nie jest się wolnym od swoich zobowiązań. Jeżeli słowo „święty” sugeruje relację przymierza albo czystość religijną, dające dzieciom prawo do chrztu, wtedy niewierzący współmałżonek również ma prawo do tego obrzędu. Czasownik „uświęcać” ma dokładnie ten sam rdzeń i znaczenie co przymiotnik „święty”. I właśnie o świętości współmałżonka mówi tutaj Paweł.
Nie mając więc absolutnie żadnych dowodów na chrzest niemowląt w Nowym Testamencie, zwolennicy tej praktyki nagle wycofali się do Starego Testamentu i do argumentu o jedności przymierzy. Praktyka chrztu niemowląt ludzi wierzących jest oparta na pismach Starego Testamentu lub na tekstach nowotestamentowych, z których prawo niemowląt do chrztu jest wnioskowane z założeń wyciągniętych ze Starego Testamentu.
I. TEOLOGIA PRZYMIERZA W HISTORII A CHRZEST NIEMOWLĄT.
U podstaw całej dyskusji leży wniosek logiczny, który brzmi mniej więcej tak: Istnieje ciągłość pomiędzy Starym a Nowym Przymierzem. Obrzezanie w Starym Przymierzu jest paralelą chrztu w Nowym. Niemowlęta ludzi wierzących były obrzezywane w Starym. Dlatego niemowlęta ludzi wierzących powinny być chrzczone w Nowym. Wielu twierdzi, że ten wniosek logiczny jest tak silny, że milczenie w Nowym Testamencie jest tylko argumentem potwierdzającym ich stanowisko. Nowe Przymierze jest przecież tak podobne do Starego, a chrzest jest tak paralelny do obrzezki, że musi być praktykowany, chyba że Nowy Testament całkowicie zabraniałby chrztu niemowląt.
Jak powiedział B.B. Warfield „Prawdą jest, że nie ma w Nowym Testamencie wyraźnego przykazania, aby chrzcić niemowlęta, żadnego zapisu chrztu niemowląt, ani fragmentu, który przekonywująco na to wskazuje, dlatego musimy wyciągnąć wniosek, że niemowlęta były chrzczone. Jeśli taki dowód byłby konieczny dla uzasadnienia tej praktyki, to musielibyśmy pozostawić ją zupełnie nieuzasadnioną. Ale brak wyraźnego dowodu to o wiele za mało, żeby zakazać tego obrzędu. Jeśli ciągłość kościoła przez wszystkie wieki ma być dobrze przedstawiona, to podstaw chrztu niemowląt nie należy szukać w Nowym Testamencie, ale w Starym, gdzie kościół był ustanowiony. I nic, co nie byłoby prawdziwym zakazem praktyki chrztu niemowląt nie usprawiedliwiałoby pomijania jej przez nas teraz.”
1. Natychmiast my baptyści wnosimy pierwszy sprzeciw. Zachodzi tu bowiem poważny błąd w hermeneutyce. W jaki sposób znamienne dla Nowego Testamentu ustanowienie może mieć swoją najmocniejszą, mało tego, jedyną podstawę w pismach Starego Testamentu? Zaprzecza to jakiemukolwiek znaczeniu teologii biblijnej i wszelkim logicznym zasadom interpretacji. Zacytujmy „The Interpretation of Prophecy” Patricka Fairbairna: „Nie ma pewniejszego kanonu zasad interpretacji niż to, że wszystko, co dotyczy ustanowienia i przeznaczenia kościoła nowotestamentowego, najwyraźniej determinują i określają pisma Nowego Testamentu. Ta zasada uderza w źródło wielu fałszywych wniosków oraz w zasadę, mającą swoje ucieleśnienie w papizmie, który w poszukiwaniu wzoru norm i doskonałości odsyła świat z powrotem do wieku względnej ciemności i niepełnego objawienia.”
Jeśli starotestamentowym wzorcom pozwolimy zmieniać nowotestamentowe zasady dotyczące kościoła, to otwieramy drzwi interpretacyjnym wynaturzeniom Rzymu. To właśnie zgodnie z takimi zasadami interpretacji tłumaczy się kapłaństwo i msze. W zapisach Nowego Przymierza musimy szukać najczytelniejszych wyrażeń tego, co jest normatywne dla ustanowień owego Przymierza.
2. Poza tym zachodzi tu błąd teologiczny. Nie ma nic nowego w tym, że baptyści lgną do teologii przymierza. Jest tak od XVII wieku. Patrzymy na Boże poczynania wobec człowieka na zasadzie przymierza. Wierzymy, że wszystkie przymierza zawarte z człowiekiem od czasu upadku są jednolite w swojej treści. Przez wszystkie wieki panowała tylko jedna zasada życia – Boże prawo moralne. Boży standard sprawiedliwości był taki sam zanim Mojżesz otrzymał 10 przykazań i taki sam obowiązuje dzisiaj. Od momentu upadku Adama i Ewy, we wszystkich przymierzach w historii istniała tylko jedna droga zbawienia. Ewangelia przez którą został zbawiony Adam brzmi tak samo jak ta, przez którą my jesteśmy zbawieni. Księga Rodzaju 3:15 obwieszcza, że zbawienie jest całkowicie z łaski przez wiarę w Chrystusa. Podstawowe różnice w zasadniczych kwestiach pomiędzy przymierzami następującymi po sobie należy rozpatrywać z punktu widzenia teologii biblijnej. Obietnice Ewangelii stają się bardziej zrozumiałe wraz z kolejnym objawieniem, chociaż obietnice same w sobie są dokładnie identyczne.
Prawo moralne zostało pełniej objaśnione, ale nigdy nie zmienione. A więc zgadzamy się co do jedności zapisanych w Biblii przymierzy na przestrzeni wieków. Jednak pedobaptyści zapomnieli o określeniu różnicy w ustanowieniach Przymierza Łaski. Tak jak błędem dyspensacjonalizmu było przeoczenie zasadniczej jednolitości przymierzy od chwili upadku, tak wiele poważnych uchybień powstało z odrzucenia różnic pomiędzy tymi historycznymi przymierzami. Za wyraźny tego przykład może posłużyć fakt, że reformatorzy nie rozróżniali państwa od kościoła. W Przymierzu Mojżeszowym kościół był współmierny z państwem. W przymierzu nadanym przez Chrystusa nie należy uznawać granic państwa i kościoła za identyczne. W strukturze Mojżeszowej sędziowie zarządzali kościołem, a rząd silnie odczuwał władzę i autorytet proroków. W chrześcijańskim Przymierzu łaski musi być utrzymany wyraźny rozdział kościoła od państwa. Musimy więc umieć określić zarówno różnice jak i jedność Przymierzy.
Pedobaptyści podświadomie rozpoznają różnice pomiędzy Starym a Nowym Testamentem dotyczące struktury kościoła oraz uczestników ich ustanowień. W Starym Przymierzu obrzezywano dorosłych synów i sługi, aby w ten sposób włączyć ich do widzialnego kościoła. Teraz tylko niemowlęta ludzi wierzących są chrzczone. W Starym Testamencie dzieci uczestniczyły w święcie Paschy już od maleńkości. Dzisiaj nie pozwala się dzieciom zasiadać do Stołu Pańskiego. Skąd te zmiany? Kiedy sformułujemy zasadę w oparciu o którą poczyniliśmy owe różnice, to wyłączymy niemowlęta z sakramentu chrztu. W Księdze Jeremiasza 31:31-34 mamy kluczowe stwierdzenie w wyrażeniu różnic w przymierzowych ustanowieniach. Jest ono cytowane w Hebrajczyków 8 i znów w 10 rozdziale, aby wykazać, że „Chrystus jest pośrednikiem lepszego przymierza”. Istnieje dobitne przeciwieństwo pomiędzy wersetami 31 i 32.
Różnice są tu tak uderzające i dramatyczne, że jedno przymierze jest nazwane „nowym” co implikuje, że to drugie jest stare. Żydzi spod Starego Przymierza zostali ostrzeżeni przed przełomowymi zmianami jakie miały nastąpić. Przymierze, które wówczas było w mocy spełniało tylko jedną funkcję: przygotowywało do Nowego. Tak niezrównana jest chwała Nowego Przymierza, że powinna prowadzić ich [Żydów] do oczekiwania na zniszczenie Starego. Ten fragment sugeruje dwie ważne różnice zapoczątkowane przez wylanie Ducha Świętego. Owo wylanie Ducha umożliwiło doprowadzenie do tych zmian.
Pierwszą różnicę znajdujemy w 33 wersecie, 31 rozdziału Księgi Jeremiasza. Stare Przymierze charakteryzowało się zewnętrznym formalizmem i obrzędowością. Nowe zaś zaznacza się wewnętrznym życiem duchowym. Nie jest to zupełna różnica, ale jest to wyraźny kontrast. Oczywiście, w Starym Testamencie istniała religia duchowa i oddanie Bogu sercem. Wiara Abrahama powinna nas zawstydzać. Musielibyśmy się zastanowić, czy ktokolwiek poza samym Chrystusem, kiedykolwiek dorównywał życiu modlitewnemu Dawida przelanemu na Psalmy. Mojżesz rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz. Ale to zaledwie pokrzepiające powiewy pośród skupienia starotestamentowej uwagi ku zewnętrznej, sformalizowanej, narodowej religii. Znajdujemy tu masę zewnętrznych reguł, historię formalnej religii, dogłębne utożsamienie kościoła z państwem. Stosunkowo niewiele uwagi poświęca się wewnętrznemu życiu duchowemu. Jeśli mężczyzna zostaje obrzezany, traktuje się go jako Żyda. Jeśli stosuje się on do zewnętrznych praktyk, jest nazwany czystym i w ten sposób ma dostęp do nabożeństw świątynnych. Paweł nazywa ten system religijny surowym wychowawcą, który na każdym kroku mówi dziecku, co ma robić.
Ale kościół Nowego Testamentu jest dojrzalszy. Jest na zasadzie kontrastu wewnętrzny, duchowy i osobisty. Oczywiście, istnieje zewnętrzna formalność w Nowym Przymierzu, ale jest ona minimalna; przy tym najbardziej formalne nabożeństwo zwraca uwagę na to, co wewnątrz. Nowy Testament wszędzie kładzie nacisk na osobiste badanie samego siebie i wskazuje na duchowe zastosowanie jego prawd. Znajdujemy tu godne uwagi przejście do badania dzieł łaski na każdym kroku.
Werset 34 w 31 rozdziale Jeremiasza sugeruje drugą różnicę, że zaistnieje znacząca zmiana w poznaniu Boga przez ludzi będących w Nowym Przymierzu. Tak jak zstąpienie Ducha Świętego nada nowego wymiaru życiu kościoła, tak nada On również nowy wymiar objawieniu. „Od najmłodszego do najstarszego” będą znać Pana w Nowym Przymierzu. Podmiotem ich poznania nie będą już cienie, ale żywy i prawdziwy Chrystus. Tajemnice skrywane w Starym Przymierzu będą im objawione. Powtarzające się obrzędy przestaną już być sposobem wychowywania i pouczania, ponieważ wszyscy w Nowym Przymierzu będą znali Pana. Dlatego będziemy oczekiwać, że Nowe Przymierze stanowi przeciwieństwo Starego w tym względzie, że jego członkowie mają wspanialsze życie i światło.
Ta rozbieżność nigdzie nie jest tak oczywista jak w nabożeństwach. Nowotestamentowe nabożeństwo prezentuje nam uderzające przeciwieństwo rozporządzeń starotestamentowych. Możemy to zilustrować przyjrzawszy się Wieczerzy Pańskiej, której odpowiednikiem w Starym Testamencie jest Pascha. Wspaniała duchowa prawda o odkupieniu przez krew ma swoją symbolikę w święcie Paschy, ale jest to niejako ukryte pod zewnętrzną i formalną atmosferą. Dlatego też ów obrzęd miesza symbole odkupienia osobistego i ratunku dla narodu. Nawet ci, którzy nie mieli poznania duchowego odkupienia spożywali Paschę. Tak powinni byli postępować, ponieważ życie ich narodu miało źródło w upamiętnianym wówczas wydarzeniu historycznym. Bardzo małe dzieci uczestniczyły w obrzędzie Paschy. Dzięki temu mogły pytać o jej znaczenie, kiedy zaś dorastały, mogły zrozumieć symbolikę odkupienia (2 Mojżeszowa 12:24-27, itd.).
W Nowym Testamencie rzeczy mają się zgoła inaczej. 1 List do Koryntian 11:23-30 mówi na temat najbardziej formalnego obrzędu w Nowym Przymierzu. Nie wolno w nim uczestniczyć małym dzieciom. Tylko „godni”, którzy „rozróżniają”, są zaproszeni do uroczystości upamiętniającej nasze odkupienie. Nie jest to nacechowane żadnym nacjonalizmem Starego Przymierza. Każda osoba jest zobowiązana do „doświadczania samego siebie” zanim ośmieli się uczestniczyć w Wieczerzy. Musi uznać siebie za „godnego” – osobiście obdarowanego łaską. Musi umieć „rozróżniać” – dzięki wewnętrznemu, duchowemu światłu, które jest tak szczególną cechą tego przymierza. Światło i życie stanowią warunek wstępny dopuszczający do uczestnictwa w tym zewnętrznym i formalnym akcie nabożeństwa.
To samo dotyczy wód chrztu. Ten obrzęd nie porzuca wzorca Nowego Przymierza, aby zwracać się ku Staremu. Należy do tych, którzy są „godni” oraz „rozróżniają”. Pokuta i wiara są wszędzie wymagane jako warunek poprzedzający chrzest.
Podsumowując możemy stwierdzić: W STARYM PRZYMIERZU WSZYSTKO, CO DUCHOWE, BYŁO IDENTYFIKOWANE Z ZEWNĘTRZNYM NARODEM. W NOWYM PRZYMIERZU, WSZYSTKO CO JEST ZEWNĘTRZNE, JEST IDENTYFIKOWANE Z NARODEM DUCHOWYM.
3. Dalej istnieje wiele egzegetycznych błędów w teologii pedobaptystów.
A. Wielu argumentuje w ten sposób: „Niemowlęta ludzi wierzących były obrzezywane w Starym Przymierzu. Dlatego dzieci ludzi wierzących powinny być chrzczone w Nowym.” Mimo że w przypadku Abrahama wiara poprzedzała obrzezanie jego dzieci, to nie może być to uznane za zasadę w rytuale Starego Przymierza. Były czasy, kiedy wiara obrzezywanych czy też ich rodziców nie była wymagana. Za Jozuego, cały naród został obrzezany jednego dnia. Osobiste wybranie, czy osobista wiara nie stanowiły żadnej kwestii.
Zarządzenie to najwyraźniej było znakiem zewnętrznych przywilejów wynikających z przynależności do narodu wybranego. Nigdy nie powstrzymano się od obrzezania z powodu niewiary rodziców. Nawet kiedy prorocy potępiali Żydów za ich nieobrzezane serca, nie sugerowali, że synowie tych nienawróconych Żydów powinni być wyłączeni z obrządku obrzezania. Próba znalezienia wiary ojców tych, którzy są chrzczeni, w owych starotestamentowych tekstach, jest całkowicie niezadowalająca.
B. Mówi się również, że tak jak chrzest jest znakiem dziedzictwa duchowych obietnic łaski w Nowym Przymierzu, tak obrzezanie było znakiem dziedzictwa tych samych duchowych obietnic w Starym. To tylko część prawdy. Chrzest jest znakiem duchowego błogosławieństwa w Chrystusie i tylko tym. Obrzezanie też obrazowało jedność z Chrystusem w Jego śmierci i dziedzictwo duchowych błogosławieństw (Kolosan 2:11-13), ale miało więcej znaczeń. Wyróżniające aspekty przymierza łączą się z ich znakami tak samo, jak elementy wspólne. W Wieczerzy Pańskiej i w Święcie Paschy zaznaczone jest odkupienie przez krew. Jednak istnieje między nimi różnica. Obrzęd Starego Przymierza sugerował zewnętrzny i narodowy aspekt tego ustanowienia. Nowy obrzęd sugeruje wewnętrzny i osobisty aspekt tego ustanowienia. A więc obrzezka mogła być nadana 13-letniemu Ismaelowi, który, jak zapewniono Abrahama, nie miał być uczestnikiem duchowych błogosławieństw. Ale dla niego i innych niewybranych Żydów było właściwe, aby przez obrzezkę być identyfikowanym z zewnętrznymi aspektami błogosławieństwa i prawa. Trzeba było się obrzezać jako cielesny potomek i dziedzic konkretnej ziemi, jako ten, przez którego według ciała miał przyjść Mesjasz, podczas gdy nie należało się do potomstwa duchowego ani dziedziców niebios. Chrzest nie ma bynajmniej ziemskiego znaczenia. Nie ma w nim symboliki błogosławieństw, które można otrzymać, będąc poza doświadczeniem łaski.
C. Dużą wagę przykłada się do sformułowania „Ty i potomstwo twoje” w Księdze Rodzaju 17. Pedobaptyści nalegają na zewnętrzne, cielesne znaczenie terminu „potomstwo”. Według ich schematu odpowiednikiem potomstwa Abrahama w Nowym Przymierzu jest fizyczne potomstwo wierzących. Całkowicie ignorują w ten sposób fakt, że Nowy Testament bardzo dużo mówi o Przymierzu z Abrahamem, ponieważ jest to podstawą religii Nowego Testamentu. List do Rzymian w rozdziałach 4 i 9 oraz List do Galacjan 3 i 4, a szczególnie Galacjan 3:7, nieustannie podkreślają kwestię, że wierzący i tylko wierzący, są potomstwem Abrahama. Te teksty dalej kładą nacisk na to, że obietnice, które są duchowe i wieczne, nie należą do fizycznego potomstwa.
Rzymian 9 rozprawia się z poglądem o bezpośrednim, fizycznym potomstwem Abrahama. Niektórzy byli z ciała; niektórzy z ducha. Było osobiste wybranie wewnątrz wybrania rodziny. Abraham nie mógł patrzeć na swoje bezpośrednie potomstwo jak na dziedziców obietnic. „Nie dzieci cielesne są dziećmi Bożymi, lecz dzieci obietnicy liczą się za potomstwo.” (w.8). Jakże dzisiejsi wierzący mogą opierać się na obietnicy danej Abrahamowi, która jest wyraźnie zinterpretowana w Nowym Testamencie, i znajdować dla siebie oraz dla własnych dzieci większe nadzieje niż miał prawo czynić to sam Abraham? Nowy Testament nie milczy o tym potomstwie. Mówi nam, że są nim wyłącznie wierzący!
4. W końcu, istnieją praktyczne błędy w teologii pedobaptystycznej. Ci, którzy pokrapiają niemowlęta mają trudny wybór. Albo muszą manipulować definicją chrztu tak, aby nie oznaczał on osobistego duchowego związku z Chrystusem, jak wyraźnie naucza Biblia; albo dojdą do nauczania o zbawieniu niemowląt albo przypuszczalnym ich odrodzeniu. Jeśli zostanie wybrana pierwsza z opcji, to trzeba zniekształcić nowotestamentowe spojrzenie na kościół i na dyscyplinę w nim. Jeśli ci, których zbawienia nie zakładamy, mają być z zasady uważani za członków ciała Chrystusowego, to kłóci się to z nowotestamentowym spojrzeniem na członkostwo i społeczność. Jeśli obrana została druga opcja to wpłynie ona na nauczanie. W jaki sposób rodzice i pastorzy mają zwracać się do dzieci, jeśli są uważane za włączone w Chrystusa? Niestety, sporo z pedobaptystycznej literatury dla dzieci jest odbiciem tendencji do traktowania ich jako wierzące, a nie jako tych, którzy potrzebują ewangelizacji. Warto zauważyć ciekawą dysputę pomiędzy pedobaptystycznymi teologami na ten temat, jaka miała miejsce w historii. Po jednej stronie stali J.H. Thornwell i R.L. Dabney a po drugiej Charles Hodge.
II. SPOJRZENIE HISTORYCZNE
Mogę jedynie współczuć studentom, którzy zmagają się z problemem chrztu. Pamiętam, kiedy ja pragnąłem mieć przekonanie do stanowiska pedobaptystycznego. Wniosłoby to wiele praktycznych korzyści. Kolejnym silnym czynnikiem jest wielka historia Bożych ludzi, którzy byli pedobaptystami, a szczególnie reformatorzy i purytanie. Ale tak jak historia stanowiła dla mnie problem, tak podsunęła i rozwiązanie. Pedobaptyzm jest ściśle związany z sakralizmem w historii kościoła. Po tym jak Konstantyn i jego towarzysze zdołali przeforsować twierdzenie, że kościół i państwo są współmierne, chrzest określił człowieka nie tylko jako członka kościoła Chrystusowego, ale również jako obywatela państwa. Anabaptyści w Średniowieczu nie zajmowali się tak bardzo kwestią, kto może być ochrzczony, jak i sposobem samego chrztu, ponieważ koncentrowali się na czystości kościoła. Chrzest wierzącego zawsze naturalnie wynikał z koncepcji kościoła ludzi wierzących. Kiedy Zwingli współpracował z anabaptystami (których potem potępiał), miał stanowczo inny pogląd na kościół od tego, który przyjął później. Skutkiem tego, wyznawał chrzest wierzących. Od kiedy jednak przejął ideę kościoła państwowego, zaczął silnie bronić chrztu niemowląt.
Podobnie w Anglii. Dopóki panowała tam koncepcja kościoła państwowego właściwie nie było zainteresowania stanowiskiem baptystycznym. Ale wraz z pojawieniem się ruchu separatystycznego, spośród pedobaptystów naturalnie wyłonili się baptyści. Tak samo jak sakralizm niesłusznie wyprowadzony został ze Starego Testamentu, tak i odejście od narodowej religijności do religijności rodzinnej zostało oparte na praktykach starotestamentowych.
W momencie, gdy struktura i dyscyplina kościoła nowotestamentowego stają się zrozumiałe, należy uznać praktykę chrztu niemowląt za przeżytek.
To są kwestie, przez które nie chcielibyśmy stracić społeczności z pedobaptystycznymi braćmi. Jednak są to zasady, których nie wyrzekniemy się dla dobra społeczności.
BIBLIOGRAFIA:
Booth, Abraham, Pedobaptism Examined, Gospel Mission Press, 1980*
Carson, Herbert M., Farewell To Anglicanism, Henry E. Walter Ltd., 1969.
Dagg, J.L., Maual of Theology, second part, A Treatise on Church Order, pp. 13-73 and 144-200, Gano Books, Harrisonburg, VA, 1982.
Davies, J.K., Babies, Believers and Baptism, Grace Publications. Fuller, Andrew, The pracitical Uses of Christian Baptism, 1802 – Works, vol.3, pp.339-345.
Hoad, Jack, The Baptist: An Historical and Theological Study of the Baptist Identity, Grace Publications, 1986.
Jewett, Paul K., Ecclesiology:Infant Baptism and Confirmation Bulletin, Systematic Theology 433-1960, based on Masters Thesis for Westminster Seminary.*
Kingdom, David, Children of Abraham, Carey Publications, 1973.*
Lane, Eric, I Want to be Baptised, Grace Publications, 1986.
Seaton, W.J., An Introduction to Christian Baptism, Berea Press, 1982.
Watson, T.E., Baptism Not For Infants, Henry E.Walter Ldt., 1962.
* Pozycje które obszernie omawiają baptystyczne stanowisko w świetle Teologii Przymierza
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.