Ludzki rozwój Jezusa

 Autor: Benjamin B. Warfield 

Cechą wyróżniającą Łukasza spośród ewangelistów jest pozostawienie nam narracji opartej na, jak sam nas informuje, „przebadaniu wszystkiego od początku” (Łk 1:3). Zauważamy troskliwą dokładność z jaką zapisuje wykonanie przez rodziców naszego Pana wszystkiego „według tego, co powiedziano w zakonie Pańskim” – obrzezania ich wyjątkowego dziecka „gdy minęło osiem dni, aby obrzezano dziecię” (Łk 2:21); przyprowadzenia Go do Świątyni „gdy minęły dni oczyszczenia ich według zakonu Mojżeszowego” (Łk 2:22); dorocznej wizyty w Jerozolimie na Święcie Paschy (Łk 2:41); i innych.
Należy również, bez wątpienia,  do specyfiki metody Łukasza – iż opisuje nam z troskliwą precyzją etapy rozwoju dziecka. Nie przedstawia nam, co należy stwierdzić, ośmiu etapów rozwoju, dla których określeń dostarcza nam język żydowski w swym domowym cieple, niemniej z pewną konkretnością ukazuje nam Jezusa kolejno jako „niemowlątko” (2:16), jako „dziecię” (2:40), jako „chłopca” [Cyt. za Autorem. Biblia Warszawska użyte tu słowo pais tłumaczy jako dziecię, podobnie jak paidion w w. 40, przyp. MW]. (2:43) w jego rozwoju ku męskości, a wszystko to w jednym rozdziale. Drugi rozdział Łukasza może być słusznie postrzegany jako przedstawienie historii stania się mężczyzny, Jezusa Chrystusa; i zawiera ją w czymś, co prawie samo kieruje nas ku takiemu wnioskowi, przez jawne podsumowanie jej w dwóch pojemnych wersetach, Jego całego dorastania od dziecięctwa do młodzieńczości i od młodzieńczości do męskości. „A dziecię rosło”, czytamy, „i nabierało sił, było (bardziej i bardziej) pełne mądrości, i łaska Boża była nad nim” (w. 40). „Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi” (w. 52). 
Absurdalne wydaje się kwestionowanie faktu, iż przypisane tu są Jezusowi cechy, w najpełniejszym sensie tego wyrażenia, charakterystyczne dla normalnego rozwoju człowieka. Język rzeczywiście jest obciążony sugerowaniem nam, że było to wyjątkowe dziecko; rozwój, którego jesteśmy świadkami i dorastanie są wyjątkowe i niespotykane. Uwagę przykuwają zarówno jego fizyczne, intelektualne jak moralne postępy; we wszystkich jednakowo wydaje się być zawarte przekonanie, iż rozwijają się miarowo, niepowstrzymanie, szybko i wybitnie. Patrzący na Niego od samej kołyski, mogli zaobserwować, że w mierze przewyższającej nawet wcześniejszego Mojżesza, było to „śliczne dziecię” (Hbr 11:23), i dzień po dniu wzrastało i nabierało sił; i wraz z rozwojem w postawie, rozwijało się również w moralnej mądrości. Nie tylko wiedzy, ale w tej instynktownej umiejętności praktycznego stosowania wiedzy, moralnym i duchowym wejrzeniu, które nazywamy mądrością.  „Łaska Boża była nad nim”, i postępował w odpowiedni sposób w łasce „u Boga.” W miarę jak dorastał, „przybywało [Mu] mądrości”, stawał się również bardziej i bardziej pełny łaski. Nie tylko ludzie, ale Bóg patrzył na jego rozwijające się moce i charakter z wzrastającą przychylnością. Pobożne dziecko stawało się spokojnie pobożnym nastolatkiem, a pobożny nastolatek pobożnym mężczyzną. Proporcjonalnie do rozwoju postury i siły postępował również towarzyszący im rozwój mądrości, i tak jak rozwijał się w mądrości, tak tez rozwijał się w posturze. Obietnica doskonałego dziecka przeszła bez wstrząsów i przerw w swój owoc jako doskonałą męskość; a ci, którzy patrzyli z zachwytem na dziecko nie mogli uczynić niczego innego, jak tylko zdumiewać się (Łk 2:47) nad jego rozumem oraz (gdyż „wzrastał w przychylności u ludzi”) szanować Go.  
Nie jest to więc zwykły rozwój człowieka, który prezentuje nam Łukasz; jest jednak – a może tym bardziej – normalnym rozwojem człowieka, jedynym ściśle rzecz ujmując normalnym rozwojem człowieka, od narodzin do dojrzałości, którego świadkiem był świat. Albowiem dziecko to jest jedynym dzieckiem, które kiedykolwiek pojawiło się na świcie bez tragicznego znamiona grzechu oraz jedynym dzieckiem które kiedykolwiek dorosło  ku męskości bez niszczącego wpływu grzechu na jego działanie i sposób wyrażania się.  Możemy to nazwać jednym z skarbów, jakie zyskujemy z obrazu rozwoju Jezusa od niemowlęctwa do dorosłości, który ukazuje nam Łukasz, iż w nim otrzymaliśmy wgląd w jedyny normalny rozwój człowieka. Oto jak ludzie powinni dorastać; jak, gdyby nie byli grzeszni, ludzie by dorastali. Jest to wielką korzyścią widzieć jedyny taki przypadek. Jako przykład, jest dla nas czymś niedoścignionym; nasze skrzydła są za krótkie i czujemy, że nie potrafimy szybować w tak wysokie obszary życia i działania. Ale, jako wzór, który faktycznie istniał, musi przykuwać nasz wzrok jako pobudzenie i inspiracja. Kiedy obserwujemy ten doskonały ludzki rozwój Jezusa, wprowadzający w doskonały stan dojrzały, odkrywamy w Nim model dla każdego wieku i każdej sytuacji człowieka, o niemożliwej do przewartościowania przyciągającej mocy. „Przyszedł zbawić wszystkich poprzez samego siebie” – mówi Ireneusz – „wszystkich, mówię, którzy przez niego zostali powtórnie zrodzeni dla Boga – niemowlęta, dzieci, chłopców i młodzież i starców. Dlatego przeszedł przez każdy wiek, stając się niemowlęciem dla niemowląt, przez to uświęcając niemowlęta; dzieckiem dla dzieci, przez to uświęcając dzieci; będąc a tym samym czasie dla nich wzorem pobożności, sprawiedliwości i uległości; jako młody dla młodych, i przez to uświęcając ich dla Pana.” 
Całkowicie podstawową korzyścią, która uzyskujemy z łukaszowego obrazu rozwoju Jezusa, jest jednak pewność, jaką on daje o prawdzie i faktyczności ludzkiej natury Jezusa. To właśnie miał na myśli Ireneusz w cytowanym fragmencie. Zaraz potem dodaje: „Nie wydawał się być jednym, będąc czymś innym, jak twierdzą ci, którzy opisują go jako człowieka jedynie z wyglądu; ale tym kim był, na tego również wyglądał. Będąc więc Mistrzem, miał również wiek Mistrza, nie zaprzeczając ani niszcząc jakiegokolwiek warunku człowieczeństwa, ani nie odkładając dla siebie owego prawa, które sam dla ludzkości wyznaczył, ale uświęcając każdy wiek przez swój własny rozwój, który jest paralelny z nim w samym sobie.” Wydaje się to niemożliwe, aby czytać Łukasza i wątpić w rzeczywiste człowieczeństwo dziecka, którego wkraczanie w dorosłość opisuje – wkraczanie w każdym aspekcie jego osoby – fizycznym, intelektualnym i duchowym – tak samo. To przypisywanie kompletnej i rzeczywistej natury ludzkiej Jezusowi jest kontynuowane poprzez całą narrację ewangelii, w każdej z nich. Wszędzie to człowiek Chrystus Jezus jest nam przedstawiany, i każda cecha przynależna kompletnemu i doskonałemu człowieczeństwu ujawnia się w Jego życiu jako działająca.
Wszystkie więc ograniczenia ludzkie pozostają cały czas jego cechami.  Świeżo po przeczytaniu narracji ewangelicznej będzie nam trudno zrozumieć tych, którzy podobno istnieją, którzy dla przykładu „zgadzają się, że rozwijał się w poznaniu w czasie dzieciństwa”, „jednak zaprzeczają, jako nie do przyjęcia, hipotezie ograniczenia jego poznania w czasie służby.” Z pewnością, sam Jezus nam wyjawił, że nie zna czasu, kiedy przyjdzie dzień sądu (Mk 13:32); powtarzają się sytuacje, gdy szuka poznania poprzez pytania, które niewątpliwie nie były zadawane jedynie aby stworzyć pozór zależności od informacji pochodzących spoza Niego, podczas gdy faktycznie jej nie było; widzimy Go wyrażającego zdumienie; oceniającego nowe okoliczności i tym podobne. Nie brakuje Mu jakichś ludzkich przymiotów w obrazie, który roztacza się przed nami; pokusy były realne, był świadomy swej zależności od Boga; był mężem modlitwy; znał „wolę” w sobie, która mogła w sposób nie wykluczony sprzeciwić się woli Bożej; jego wiara była wypróbowana; nauczył się posłuszeństwa przez doświadczane cierpienia. Nie był to jedynie ludzki umysł, który posiadał, ale i ludzkie serce, duch ludzki. Słowem, był wszystkim, czym człowiek – człowiek bez grzechu i skażenia – jest, i należy go pojmować jako dorastającego, jak jest to właściwe dla człowieka, aby dorastać, nie tylko w swej młodości, ale poprzez całe swe życie, nie tylko w poznaniu, ale i w mądrości, nie tylko w mądrości, ale i łasce i szacunku – w swej moralnej sile i pięknie świętości zarazem. Wręcz, wydaje nam się to nie wystarczające by powiedzieć, jak przed chwila cytowany autor, święty Łukasz nie ogranicza owego stwierdzenia, iż wzrastał w mądrości; i dlatego wydaje się to dopuszczalne, aby wierzyć, „że trwało to aż do wielkiego »Wykonało się!«  na krzyżu.” Oczywiście; i nawet dalej poza owo „wykonało się”: i to nie tylko względem szacunku i mądrości, ale również względem wszystkich przymiotów jego błogosławionego człowieczeństwa. Albowiem Chrystus, ze względu na sam fakt, iż jest zmartwychwstałym Chrystusem, jest człowiekiem i to prawdziwym człowiekiem – wszystkim tym, czym człowiek jest, ze wszystkim tym, czym owo bycie się wiąże – poprzez wszystkie wieki i na wieki wieczne. 
Nie powinniśmy się więc obawiać, ze podkreślimy zbyt mocno prawdziwe, kompletne człowieczeństwo Chrystusa. Zyskujemy i nic innego jak tylko zyskujemy, gdy uświadamiamy  je sobie z przejmującą ostrością. Wszystkim, czym jest człowiek, jako człowiek, jest Chrystus, i to na wieki. Teologia reformowana, której mamy szczęście być dziedzicami, nigdy nie wahała się stanąć przed obliczem tego faktu i cieszyć się nim, ze wszystkimi tego skutkami. Odnośnie wiedzy, na przykład, nie wzbraniała się by uznać, że Chrystus, jako człowiek, posiadał ograniczoną wiedzę i musi wciąż posiadać ograniczoną wiedzę na wieki. Ludzka natura zawsze jest ograniczona, tak twierdzi, i jest tak samo niezdolna do przyjęcia nieskończonych darów, jak nieskończonych przymiotów czy atrybutów Bożej natury; a więc pewnym jest, że poznanie ludzkiej natury Chrystusa nie jest i nigdy nie będzie mogło być nieskończonym poznaniem samego Boga. Teologia reformowana nie zna zahamowań, z tego względu, w wyznawaniu ograniczeń władz poznawczych Chrystusa jako człowieka, ani lęku przed zbytnim przeakcentowaniem doskonałości i kompletności Jego człowieczeństwa. Żadne niebezpieczeństwo również oczywiście nie wiąże się z przyjęciem w najpełniejszy sposób znaczenia związanego z opisami wczesnego rozwoju Jezusa, które przedstawia nam Łukasz, oraz opisów jego ludzkich przymiotów, które widzimy u ewangelistów. Jest to, jak powiedzieliśmy zyskiem i niczym innym jak zyskiem, gdy uświadamiamy sobie w całej tego pełni, że nasz Pan był człowiekiem takim jak my jesteśmy, uczyniony „we wszystkim podobnym do braci” (Hbr 2:17).  
Niebezpieczeństwo i zło pojawia się natomiast, kiedy, aby uświadomić sobie kompletność człowieczeństwa Jezusa, zaczynamy osłabiać, uszczuplać czy usuwać z pola widzenia czy nawet nie uświadamiać sobie jego bóstwa. Pismo bowiem, przedstawiając Chrystusa jako wszystko to kim jest, i przypisując Mu wszystkie przymioty odpowiednie dla człowieka, jest dalekie od przedstawiania go jedynie jako człowieka, jako posiadającego nic więcej niż to, co w ten czy inny sposób jest charakterystyczne dla człowieka. Obok owych wyraźnych deklaracji i bogatych wskazań na Jego prawdziwe i kompletne człowieczeństwo, widzimy jednakowo wszechogarniająco przypisywanie Mu wszystkiego, co dotyczy Boga. Jeśli na przykład, widzimy go jako nie wiedzącego tego czy tamtego (Mk 13:32), widzimy go równie mocno przedstawionego jako znającego wszystko (J 20:17; 16:30). Jeśli jest przedstawiany jako zyskujący wiadomości spoza siebie, pytający i zdumiewający się,  jest również przedstawiany jako znajacy bez zyskiwania żadnych informacji wszystko co się wydarzyło lub wydarza – prywatną modlitwę Nataniela (J 1:47), całe życie niewiasty samarytańskiej (J 4:29), myśli swoich wrogów (Mt 9:4), wszystko to, co jest w człowieku (J 2:25). Te dwie klasy faktów nie są również oddzielone; przeciwnie, przeplatają się raczej w wprawiający w zadziwienie sposób. Jeśli to poprzez informacje od ludzi dowiaduje się o chorobie Łazarza (J 11:3, 6), to bez żadnych ludzkich źródeł poznania wie o tym, że umarł (J 11:11, 14); jeśli pyta „Gdzie go położyliście?” i płacze wraz z pogrążoną w smutku siostrą, wie od samego początku (J 11:11) czego jego moc dokona dla ukojenia jej bólu.
Wszędzie, słowem, widzimy podwójne życie ujawnione przed nami w napięciu działania Jezusa pośród ludzi; nie, oczywiście, w tym sensie, że przedstawiony nam jest jako działający w sposób sprzeczny, bądź też w sposób sprzeczny przedstawiony jako działający raz w jeden sposób a raz w inny; ale raczej w tym sensie, że dwoistość życia jest Mu przypisana jako Jego ciągły stan posiadania. Jeśli wszystko to, czym jest człowiek, jest mu przypisywane, niemniej jest również wszystko czym Bóg jest jemu przypisywane, i żadne z nich nie jest bardziej dominujące niż drugie. Odnośnie Jego wiedzy, na przykład – temat bardzo obecnie dyskutowany – nie sądzimy, że żaden prosty czytelnik Ewangelii będzie wzbraniał się zgodzić z następującym wyjaśnieniem, zaczerpniętym z dorobku współczesnego niemieckiego autora, którego jednak własne rozwiązanie problemu podwójnej wiedzy Chrystusa jest dalekie od samej Biblii:  „Pismo zakłada wszechwiedzę Syna jako coś oczywistego. Jeśli Jezus nazwywa siebie Prawdą, musi wcześniej znać wszystko, zanim będzie mógł to powiedzieć; jeśli jest Światłem, nie tylko musiał wszystko widzieć, ale musiał widzieć wszystko w swym własnym świetle (Ps 36:9); i w końcu, jeśli nazywa siebie Życiem, żaden człowiek nie może oddychać ani anioł pomyśleć bez jego życia w sobie, a więc wypełniając i znając całe niebo i ziemię, tak, że w nim ukryte są wszelkie skarby mądrości i poznania, i bez niego poznania nie ma. Tak jak więc jego uczniowie jeszcze w czasie jego służby (J 10:30), tak jak Piotr po zmartwychwstaniu (J 21:17), mówią „Panie! Ty wszystko wiesz” – tak i my słusznie wyciągamy wniosek z jego boskiej istoty o jego boskiej wiedzy, iż wiedział wszystko nawet jako człowiek – już jako dziecko – tak, wręcz w łonie matki – i dlatego, zawsze.” 
To, iż owo współistnienie człowieczeństwa i boskości w ograniczeniach jednej osoby, przedstawia poważne problemy dla intelektu ludzkiego, w jego próbach pojęcia tego, samego w sobie oraz w działaniu, nie potrzebuje dowodów. Nic dziwnego również że wiele błędów popełniono w koniecznym wysiłku, który podjęto aby jakoś to sobie przedstawić. Metodą prostą i ułatwiającą uporanie się z tym tematem jest uchwycenie się zdecydowane jednej tylko klasy owych przedstawień i po prostu lekceważenie lub nawet jawna pogarda względem drugiej. Był to sposób działania poprzez wieki tych, którzy skorzy s a widzieć w Jezusie jedynie ludzkiego Mesjasza; jest pułapką, w którą łatwo wpadniemy, jeśli z troską nie będziemy pamiętać o całości obu owych ujęć. W naszym jaskrawym przedstawianiu Jego pełnego człowieczeństwa jest to szczególnie łatwe, by zapomnieć o jednakowo pełnym bóstwie. Inni próbują tak przyciąć obie klasy cech aż wreszcie, na podstawie tak przystrzyżonych fragmentów pomyślnie tworzą sobie portret jakiejś istoty środka – ani człowieka ani Boga – którą nazywają Jezusem. W ten sposób niszczą obie klasy przymiotów; skutkiem jest brak właściwego przedstawienia żadnego z fragmentów Biblii. Inni znów próbują odróżnić pomiędzy sednem natury Jezusa i jego ziemskimi wyrażeniami; lub nawet pomiędzy dwoma rodzajami wiedzy w nim, intuicyjnej i doświadczalnej – w nadziei na znalezienie przez to klucza, który otworzy układankę. Wszystko to jednakowo na próżno; Biblijne dane wymagają od nas rozpoznania w ciągłym posiadaniu i używaniu przez Boga-człowieka podwójnego zestawu atrybutów – jednego istotowo boskiego i drugiego istotowo ludzkiego; i czyniąc to, zmuszają nas do rozpoznania w Nim dwóch natur – aby był doskonały w swej boskości i doskonały w swym człowieczeństwie – współistniejących w jednej Osobie bez pomieszania, bez zamiany, bez podziału, bez rozłączania.
Słowami tymi jest wyrażona, jak powszechnie wiadomo, doktryna Osoby Jezusa, która od czasu Soboru Chalcedońskiego (zwołanego w 451 r.) jest wspólnym dziedzictwem kościołów chrześcijańskich. Nie została ujęta łatwo lub bez długotrwałego i dogłębnego studium biblijnego materiału, oraz długiej i ostrej kontrowersji pomiędzy wykluczającymi się modelami. Wszelkie inne rozwiązania były wypróbowane i okazywały się wybrakowane; w tym rozwiązaniu Kościół odnalazł ostatecznie odpoczynek i w nim odpoczywa do dnia dzisiejszego. Tylko w nim to nie przesada, mogą różniące się przedstawienia Biblii odnaleźć każde pełne poparcie, i wszystkie być harmonijnie powiązane. Jeśli to prawda, to wszystko, co jest prawda o Bogu może być przypisane Chrystusowi, jak jednakowo wszystko, co jest prawdziwe o człowieku. Zostały wzięte pod uwagę wszystkie dane; żadne nie są stłumione. Jeśli to nieprawda, można spokojnie powiedzieć, że układanka jest nie do ułożenia.
Z pewnością, nie jest to proste, by pojmować dwie kompletne i doskonałe natury zjednoczone w jednej osobie; ale kiedy to pojmiemy, wszystko, co Pismo mówi o Jezusie, ukazuje się jako coś samo przez się zrozumiałego. On, w którym mieszka zarówno nieograniczony jak ograniczony umysł, zarówno w każdym momencie wiedzący wszystko i poprzez całe wieki wzrastający w poznaniu. Koncepcja ta łączy się z wielką tajemnicą; ale jest to prosta i czysta tajemnica Wcielenia – bez której prawdziwe Wcielenie byłoby nie do pomyślenia. Chwała Wcielenia tkwi w tym, że przedstawia naszym zadziwionym oczom nie uczłowieczonego Boga czy ubóstwionego człowieka, ale prawdziwego Boga- człowieka – kogoś, kto jest wszystkim, czym jest Bóg i w tym samym czasie wszystkim czym jest człowiek; na kogo wszechmocnym ramieniu możemy spocząć, i do którego ludzkiego współczucia możemy się odwołać. Nie możemy pozewolic sobie na utrate ani Boga w człowieku ani człowieka w Bogu; nasze serca wołają o pełnego Boga-człowieka, którego daje nam Pismo. To waże, by powiedzieć, że ponieważ jest człowiekiem jest w stanie rozwijać się w mądrości, a ponieważ jest Bogiem, od początku jest samą Mądrością. To ważniejsze, by powiedzieć, że ponieważ jest człowiekiem może przelać swa krew, a ponieważ jest Bogiem, jego krew posiada nieskończoną wartość zbawiania; i że tyko dlatego, że jest zarówno Bogiem jak człowiekiem w jednej osobie, możemy mówić o Bogu, który wykupił kościół własną krwią (Dz 20:28).  A o ile Bóg nie wykupił swego Kościoła własna krwią, na czym ma jego kościół oprzeć swą nadzieję?  
Tłm. M. Wichary, Toruń 2006. 

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s