Wynika to z II Przykazania, które w katolickim brzmieniu Dekalogu zostało pominięte:
„Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek (….). Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył…” (Wj 20:4-5).
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś(-ałaś) się dlaczego X przykazanie brzmi tak dziwnie („Ani żadnej rzeczy, która jego jest”) to odpowiedź jest prosta – powstało przez rozbicie ostatniego, X przykazania na dwa („Nie pożądaj domu bliźniego swego, nie pożądaj żony bliźniego swego ani jego sługi, ani jego służebnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego”). Celem było zachowanie ogólnie znanej ich liczby (10).
(M. Wichary)
Pingback: Po co w ogóle te podziały w chrześcijaństwie. Czy nie wystarczy przestrzegać X przykazań? « świat po protestancku
Ciekawy temat Pan poruszył.
Jest to bardzo ważna kwestia zarówno dla katolików jak i protestantów.
Ma Pan rację, że w Dekalogu jest zakaz tworzenia figur i kłaniania się im. Mam jednak prośbę abyśmy razem przestudiowali, co tam dokładnie jest napisane, bo jak się tego nie przeczyta na spokojnie bez zbędnych emocji, to nie odnajdzie się prawdy, a tego obaj przecież szukamy.
Przytoczę może tekst przykazania z Biblii abyśmy wiedzieli i ci, co nas czytają, o czym dokładnie mówimy:
„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.” (Wj 20,4n)
Zarzuca Pan katolikom, że wyrzucili to przykazanie z mówionego codziennie Dekalogu. Rzeczywiście nie mamy tego przykazania, ale tylko, dlatego że dzięki Tradycji rozumiemy, że tyczyło się ono wyłącznie danej historycznej sytuacji, w której znalazł się Izrael.
Wiem, że katolicy na stronach protestanckich są odpowiedzialni za całe zło tego świata, ale czemu Pan nie podaje całej Prawdy, a mianowicie tego, że luteranie mają identyczne przykazania jak katolicy. Oto dowód, którego Pan zdaje się nie widzieć: http://www.luteranie.pl/pl/index.php?D=665
Marcin Luter jakoś rozumiał, że to przykazanie straciło na aktualności, ale jego spadkobiercy myślą jednak inaczej. Każdy ma jednak prawo…
Przyjrzyjmy się, więc samej treści tego fragmentu Pisma, który przytoczyłem wyżej. Jest tam mowa o zakazie sporządzania wyobrażeń Boga, choć to bardziej wynika z istoty ST niż z powyższego tekstu, w którym nic nie ma o tworzeniu podobieństw Stwórcy. Jednak już w Starym Testamencie widzimy odstępstwa od tego prawa.
Jak wiemy żydzi za czasów Chrystusa kurczowo trzymali się litery prawa, a mimo to nie uniknęli Jego krytyki i to właśnie za jego ścisłe przestrzeganie.
W Starym Przymierzu jak powiedziałem, wielkim wykroczeniem było sporządzenie jakiegokolwiek symbolu Wszechmocnego. Jednak już w tamtym czasie widzimy odstępstwa od tej reguły. Bardzo dobrze można to zaobserwować na przykładach z Księgi Jozuego (Joz 22, 9-16, 21-27).
Jest tam mowa o ołtarzu, który zbudowali „potomkowie Rubena i potomkowie Gada i połowa pokolenia Manassesa” na cześć Boga. Ołtarz symbolizował im Boga. To oczywiście zezłościło innych w Izraelu i chcieli ich zniszczyć, ale tamci wytłumaczyli im, że tu nie chodzi o oddawanie czci ołtarzowi, ale Bogu, którego ten ołtarz symbolizuje. Zrozumieli te mądre słowa, nie ma też nigdzie w Piśmie mowy o tym, że Bóg poczytał komukolwiek sporządzenie ołtarza za zło.
W Księdze Liczb mamy przykład węża na palu (Lb 21, 7-10). Występujący tu motyw węża na palu wskazuje na to, że Bóg pozwolił sporządzić Mojżeszowi widoczny obiekt swej miłości do Izraelitów. Oni patrząc na węża zawieszonego na palu mieli tym samym odwrócić swój wzrok od tego, co na ziemi, czyli od węży. Mieli patrzeć w górę w kierunku Boga i tam szukać Jego ratunku.
W Księdze Rodzaju Jakub stwierdza po walce z aniołem: „Mimo, że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem moje życie” (Rdz 32, 31)
Jak to, więc jest, że Jakub widząc stworzenie chwali tym samym Boga? Przecież to nie zgodne a literą Pisma, aby chwalić Stwórcę poprzez stworzenie, a jednak Jakub to czyni. Anioł symbolizował samego Boga.
Czytamy także, że Jozue widział anioła i oddał mu pokłon: ”Jozue upadł twarzą na ziemię, oddał mu [wodzowi zastępów Pańskich] pokłon” (Joz 5, 14).
W Księdze Wyjścia czytamy: ”cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu” „każdy oddawał [mu] pokłon u wejścia do swego namiotu” (Wj 33, 10).
W pierwszej Księdze Biblii czytamy: „Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi!” (Rdz 18, 2n)
Jak to, więc jest, że ludzie już w ST oddawali cześć aniołom i obłokom, a nie ma nigdzie dowodów na to, że poczytane im to było za grzech? Anioły były tylko stworzeniami Boga, a mimo to cieszyły się niesamowitym szacunkiem ludzi, którzy biją przed nimi pokłony. Bóg znał serca ludzi i wiedział, że takie gesty są wyrazem ich głębokiej wiary w Niego, a nie dowodem na ich bałwochwalcze zapędy.
Oddawanie czci stworzeniu Bożemu (aniołowi) było sposobem uwielbienia Tego, który je stworzył, czyli Pana.
W Nowym Przymierzu dostrzegamy zmianę tego restrykcyjnego prawa. Druga osoba Trójcy Św. przedstawia swoje bóstwo w postaci Baranka i tak każe się czcić (J 1, 29; Ap 5, 13) a Trzecia Osoba ukazuje się w symbolu gołębicy (Mt 3, 16).
Czyżby, więc dobry Bóg zapomniał o swoich nakazach i nie zdawał sobie sprawy, że sam zabronił się przedstawiać w widzialny sposób? A do tego jeszcze w postaci „zwierzęcia jedzącego siano”?
Oczywiście, że nie zapomniał o swoich nakazach ani ich nie złamał, bo tyczyły się one kultu Jego Osoby w danym momencie dziejowym.
Jeżeli więc trzymanie się litery Prawa nie uchroniło żydów przed krytyką Chrystusa, to, czemu odejście od tej litery jest poczytane jako wina katolików? Ale trzeba wiedzieć także o tym (Pan o tym zapomniał powiedzieć), że oprócz katolików, którzy tworzą obrazy i widzialne wizerunki Boga, również luteranie i anglikanie nie widzą w tym nic złego. Oto dowód: http://www.luteranie.pl/legnica/historia/witraze.htm oraz http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,877000,5,17,24832.html
Pana krytyka skierowana jest, więc do coraz szerszej grupy chrześcijan.
Jeśli Pan chciałby być taki ortodoksyjny jak żydzi to musiałby też Pan stosować się do innych zasad, których przestrzeganie wymusza na Panu sola Scriptura, a oto one:
„Nie będziesz nosił ubrania utkanego z dwóch rodzajów nici.” (Kpł 19, 19b)
„Nie będziesz golił włosów po bokach brody.” Kpł 19, 27b)
„ Będziecie zachowywać moje szabaty” (Kpł 19, 30a)
Jakoś nie widzę w Piśmie fragmentów, które by wskazywały na to, że Bóg odwołał swoje przykazania dotyczące przytoczonych spraw, a skoro je nakazał to trzeba je przestrzegać. Bo jak mówi Pismo: „Wszystkie przykazania Jego są trwałe, ustalone na wieki, na zawsze”(Ps 111,7n) Gdzie Pan znajduje odwołanie tych oto słów?
Proszę pamiętać, że: „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe.”
(Rz 7, 14)
„On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera, bowiem zabija, Duch zaś ożywia”.
(2 Kor 3,6)
Zasada sola Scriptura jest, właśnie takim kurczowym (konserwatywnym) trzymaniem się litery prawa, co w przytoczonych cytatach krytykuje św. Paweł, a w powyższych przykładach Pismo.
Już pierwsi chrześcijanie tworzyli wizerunki Boga, a jakoś nikt ich nie nazywa heretykami czy oskarża o łamanie prawa Boskiego.
Mam nadzieje, że to rozjaśniło pewne wątpliwości i sporne kwestie.
Pozdrawiam, Andrzej
Witam serdecznie,
Odpowiem z konieczności (ograniczonye zasoby czasu) krótko:
1. Jesli Tradycja sprawiła, że jedno z X przykazań „wypada” to warto się zastanolwić moim zdaniem, czy jest właściwa.
2. Prosiłbym o nie insynuowanie mi złych motywacji, bo to brzydkie i niszczy radośc dyskusji z Panem: „Wiem, że katolicy na stronach protestanckich są odpowiedzialni za całe zło tego świata, ale czemu Pan nie podaje całej Prawdy” Jeśli ja przypisuję całe zło świata katolikom, to proszę wskazać gdzie. Jesli nie, to po co Pan mnie do tego miesza? Co do „nie podawania całej prawdy” – prosze przeczytac wprowadzenie do niniejszych wpisów. Z założenia sa węzłowe, i stąd nie mogą zawierać wszystkich możliwych szczegółów. Jeśli to się Panu nie podoba, proszę komentować artykuły o większej objętości.
3. Luter zostawił katolickie brzmienie przykazań nie z jakichs wysokich pobudek, ale przestraszony radykalnościa anabaptystów uznał, ze zmiany nalezy wprowadzac stopniowo i powoli. Co do zasady więc zgadzał się z skrzydłem reformowanym i anabaptystycznym Reformacji; różnił się jednak co do metody. Jak owa „stopniowość” się sprawdziła – widać. Do dziś nie zostało zmienione nic więcej niż to, co zmienił Luter. W związku z czym Pana uwiarygodnianie pozycji katolickiej Luterm jest bezzasadne.
4. Ołtarz z Jozuego symbolizował nie Boga, ale związek plemion z drugiej strony Jordanu z resztą Izraela. Był znakiem wspólnej tożsamości, nie miejscem kultu.
5. Pana argumentacja mnie nie przekonuje. Wynika z niej albo, że (i) Bóg swe przykazanie nadał pochopnie (skoro nawet w ST od niego odszedł), albo, (ii) że Pan (i Pana Kościoł, którego apologetykę Pan reprezentuje) się myli.
Sednem uwielbienia jest uwielbienie Stwócy, nie stworzenia, które jest bałwochwalstwem, jak to wprost nazywa w NT Paweł: ” i oddawali cześć i służyli stworzeniu zamiast stwórcy, który jest błogosławiony na wieki” (Rz 1:25). Przykładów na robienie bądź czczenie wizerunków Boga czy Jezusa w NT nie ma. To, że Jezus był widzialny nie oznacza, że w związku z tym można czcić jego widzialne reprezentacje.
Zakazów tworzenia przedstawień Boga mamy w ST mnóstwo, ze złotym cielcem (który przecież uosabiał Boga Jahwe, wskazując na Jego siłę – czy było w tym cos złego Pana zdaniem? jeśli nie, dlaczego Bóg się gniewał?) na czele.
pozdrawiam!
mw
Katolicy nie modlą się przecież DO obrazów, krzyży, figur. Ja osobiście, jako katoliczka, patrząc na krzyż, nie wierzę, że dwa drewienka są moim Zbawicielem. To byłoby bałwochwalstwo. Służenie stworzeniu zamiast Stwórcy. Ale kiedy klękam fizycznie przed obrazem, to tylko dlatego, że dzięki temu czasem łatwiej jest mi skupić myśli na Bogu. Nie na obrazie! Nie uwielbiamy przecież dzieł ludzkich ani ludzi, tylko Boga. Dla mnie to zawsze było czywiste. Poza tym wydaje mi się (ale mogę się mylić, oczywiście), że to co Pan uważa za 2. przykazanie, to jest ciąg dalszy pierwszego. Bo przecież nie można tego przykazania traktować tylko tak bardzo wąsko, że nie należy wielbić boga Re, Zeusa czy jeszcze coś innego. Ja to rozumiem w ten sposób, że nic nie może być ważniejsze od Boga. NIC. I dalej autor natchniony pisze o materialnych przestawieniach Boga, które pod żadnym pozorem nie mogą być tak samo czczone jak Bóg. Jak już mówiłam, dla mnie to nie jest kolejne przykazanie, tylko kontynuacja pierwszego. Bo przecież jest mowa o tym samym, prawda? O tym, że Bóg jest najważniejszy i nic nie jest większe od Niego, ze wspomnianymi już wizerunkami włącznie. Obrazy przedstawiające Boga tak samo jak wszelkie dewocjonalia są po to, żeby zbliżyć człowieka do Boga, a nie po to, żeby odwrócić jego uwagę od Stwórcy. Niedorzecznym wydaje mi się pogląd, że katolicy kłaniają się obrazkom. Kłaniamy się Bogu. A że obrazki pomagają nam otwierać się na Boga, to co w tym złego? Jeszcze raz podkreślam, katolicy nie uwielbiają, nie czczą, nie oddają hołdu wizerunkom Boga! Tylko Bogu! Jeśli jakaś forma modlitwy, przybliża kogoś do Boga, to proszę nie mówić, że to grzech, tylko dlatego, że Panu się wydaje, że wie Pan, że inny człowiek służy obrazowi albo figurze, kiedy ten modli się przed wizerunkiem Boga. Grzech popełniałabym, kiedy oddawałabym cześć obrazowi, a nie kiedy oddaję cześć Bogu kiedy obok mnie leży obraz. Wciąż wydaje mi się to oczywiste.
Witam,
„klękam fizycznie przed obrazem” – to Pani słowa. Ja rozumiem, że dla Pani to nie Bóg sam i że to Pani pomaga. Proszę jednak zwrócić uwagę, że np. złoty cielec (Wj 32) był stworzony dokładnie z tego samego powodu – aby być widzialną reprezentacją Jahwe – i dokładnie to Bogu się nie spodobało. Bóg po prostu nie chce być reprezentowany, to Mu uwłacza, choćby wspaniałym złotym cielcem. I czci oddawanej Mu poprzez reprezentację nie uważa za godną swej Osoby, jakkolwiek by to nam nie utrudniało życia.
Po prostu z Bogiem się nie dyskutuje. On powiedział, że Jego drogi to nie drogi nasze i Jego myśli to nie myśli nasze. Jeżeli w Niego i Jemu wierzymy to wierzymy także, że On wie lepiej. Kiedy byłem katolikiem myślałem podobnie jak Ty, pauja00 i tłumaczyłem jakoś modlitwy przed figurami i obrazami. Kiedy narodziłem się na nowo zrozumiałem, że nie muszę sobie niczego tłumaczyć by udowadniać sobie i innym co Bóg „miał na myśli” ale że muszę po prostu być bezwzględnie posłuszny Jego Słowu. Inna sprawa, że będąc katolikiem czułem jakiś dziwny przymus takiego udowadniania, choć tak naprawdę mnie samemu obecność obrazów i figur do modlitwy wcale nie była niezbędna. Żywy Bóg opanował moje serce w swoim czasie i wtedy nei do pomyślenia stało się już „obrazowanie go” za pomocą jakichkolwiek wizerunków.
Chodzi o to, że zaczęli uważać złotego cielca za Boga dlatego to było złem i jak najbardziej się z tym zgadzam. Spójrzmy na węża miedzianego ;
Król Ezechiasz kazał zniszczyć miedzianego węża, ponieważ, Izraelici odsunęli się od kultu prawdziwego Boga. Oddawali cześć obcym bogom na wyżynach, czcili aszery i stele, składali ofiary kadzielne wężowi, a nie Bogu. Zaczęli też wierzyć w niego jak w magiczny przedmiot dając mu imię Nechusztan, niezwiązane z Bogiem lecz z miedzią i wężem (2 Krl 18,4). Wcześniej, gdy Izraelici uprawiali czysty kult Boży, pozwalał On im posiadać to, co sam nakazał im sporządzić i co przypominało im wielki cud na pustyni.
Przeczytałem pierwszy komentarz i późniejszą odpowiedź Pana Mateusza i dalej nie usłyszałem kontrargumentów.
Do pkt. 1 chciałbym tylko dodać, że Słowo było pisane w danym regionie i dla danej społeczności, dlatego niektóre rzeczy zostały napisane tak, a nie inaczej. Dlatego mamy też 4 Ewangelie, które mają inną formę, ale mówią dokładnie o tym samym.
ad 3. Pan Mateusz zgaduje co Luter miał na myśli. Poproszę jakiś mocniejszy argument 😉
ad. 5. Jak Pan mówi, że Kościół się myli i trzeba każdą literę w Piśmie Świętym interpretować dosłownie to dlaczego protestanci nie wypełniają wszystkiego z Księgi Kapłańskiej? Do tego argumentu się Pan Mateusz nie odniósł (domyślam się, że ciężko go zbić).
Co do obrazów to już w ogóle Pana fantazja. Szkoda, że tak nisko ocenia Pan katolików, że myśli Pan iż czczą farbę na obrazach, a nie np. Jezusa, który na nim jest.
Hmm … Jezus, który jest na obrazach jest bardzo ograniczony w stosunku do tego Kim On jest, i Jaki Naprawdę jest. Oddając cześć Jezusowi na wizerunku zawężamy/ograniczamy Go jako Boga w swoim myśleniu, sprowadzając Go do JEDNAK naszych subiektywnych wyobrażeń. Tak a propos, dlaczego Jezus na wizerunkach katolickich nigdy się nie uśmiecha? Uśmiech nie przystoi Bogu wcielonemu? Dlatego popieram JEDNAK argumentację Pana Mateusza Wicharego.
A ja dorzucę swoje pięć groszy. Jeśli w katolicyzmie nie czci się obrazów to dlaczego całuje się z czcią i poświęca figury i obrazy? Druga część tego przykazanie mówi że nie będziesz im służył a w innym przekładzie oddawał w niewolę. Moja uwagę jest taka. Ile razy zachęcano mnie bym oddawał się w niewolę Maryi?! A często mówiąc np. Matka Boska Częstochowska to myśl się od razu kieruje do obrazu w Częstochowie! Nie do nieba itd. Inna kwestia że modląc się do Maryi myśli skupiają się nie na Bogu i Jezusie tylko na niej. Lepiej być ostrożny, bo pod pozorem dobra może duszę diabłu oddać. Tak jak Boga poznać nowe możemy tak i diabła zamiarów i przebiegłości nie jesteśmy ogarnąć.