Autor: Szymon Matusiak
W poprzednim przemówieniu omówiliśmy pierwsze cztery przykazania Dekalogu odnoszące się do miłości do Boga. Pierwsze z nich zabrania oddawania Boskiej czci komukolwiek lub czemukolwiek poza jedynym Bogiem. Drugie przykazanie zakazuje kultu wizerunków, a trzecie nie pozwala na niewłaściwe posługiwanie się Imieniem Bożym. Czwarte nakazuje święcenie dnia odpoczynku. Dzisiaj pragniemy zapoznać się z sześcioma przykazaniami dotyczącymi miłości bliźniego.
5. „Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Jahwe, Bóg twój, da tobie” (2 Mojż. 20:12)
Obowiązkiem dzieci jest okazywanie rodzicom należnej czci, to jest szanowanie rodziców, poważanie i należyte docenianie ich, traktowanie z wyróżnieniem. Wiąże się z tym oddawanie rodzicom należnego długu wdzięczności. Mamy wiele powodów do wdzięczności. Rodzice pośredniczyli w cudzie przekazania nam życia. Ponieśli ogromny wysiłek umysłowy, emocjonalny, fizyczny i finansowy, by nas wychować i opiekować się nami. Z biegiem lat będą coraz bardziej potrzebować naszej pomocy (1 Tym. 5:4, 8). Grzechem i czarną niewdzięcznością byłoby zaniedbanie rodziców, gdy będą starzy. Pięknym przykładem szacunku dla matki jest król Salomon (1 Król. 2:19). Człowiek, który nie nauczy się szanować rodziców, nie będzie potrafił respektować innych autorytetów – innych starszych osób, nauczycieli, urzędników państwowych, przełożonych w Kościele, a nawet Boga. Brak poszanowania rodziców „jest przyczyną rozpasania, chuligaństwa i moralnego zepsucia młodzieży” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 27). Prawo Mojżeszowe występowało przeciwko dzieciom dopuszczającym się występków przeciwko rodzicom (2 Mojż. 21:15, 17).
W Nowym Testamencie Paweł przytacza piąte przykazanie w kontekście potrzeby okazywania posłuszeństwa rodzicom (Efez. 6:1-3). Jednocześnie apostoł napomina ojców, by nie drażnili dzieci, lecz wychowywali je w karności (Efez. 6:4). Dlatego również od rodziców zależy to, czy dzieci chętnie będą darzyć ich respektem. Jeśli będą niesprawiedliwi i niesłowni w stosunku do dzieci, jeśli będą oddawać się nałogom (w tym pracoholizmowi) i rozrywkom, zamiast poświęcać czas swym pociechom, jeśli będą karać je w gniewie i krzywdzić, to na pewno nie ułatwią swym potomkom zadania wyrażonego w przykazaniu. Z drugiej strony najlepszym dziedzictwem, które mogą pozostawić rodzice swym dzieciom jest głębokie oddanie dla Boga i Jego Słowa, dobry przykład i umiejętność prowadzenia zrównoważonego trybu życia.
6. „Nie będziesz zabijał [mordował]” (2 Mojż. 20:13)
Czy przykazanie to zakazuje wszelkiego zabijania? Niektórzy twierdzą, że w świetle tego zakazu nie wolno walczyć na wojnie, zaś państwo nie powinno stosować kary śmierci. Są też tacy ludzie, którzy uważają, że prawo to zakazuje nawet zabijania zwierząt. Kluczem do zrozumienia tej kwestii jest kontekst całego Pięcioksięgu, jak i słowo, którego tu użyto. Według innych fragmentów Prawa Mojżeszowego Żydom wolno było zabijać zwierzęta w celu zdobycia żywności lub złożenia ofiary (3 Mojż. 17:5, 13). Prawo to pozwalało Izraelowi zabijać wrogów Boga na wojnie, a także wykonywać wyroki śmierci nakazane przez sąd (5 Mojż. 20:10-13; 5 Mojż. 21:18-21). Kara śmierci była przewidziana m.in. za występki przeciwko przykazaniom Dekalogu (2 Mojż. 22:20; 3 Mojż. 20:10, 13). Słowo hebrajskie występujące w omawianym zakazie odnosi się do bezprawnego i niezgodnego z wolą społeczeństwa zabijania osób bezbronnych i niewinnych (2 Mojż. 21:12-14; 5 Mojż. 19:11-13). Na pewno dotyczy to samosądu. Prawo Boże broni świętości życia (5 Mojż. 22:8; 2 Mojż. 21:28, 29).
Co to oznacza dla nas chrześcijan? Czy w pewnych okolicznościach wolno nam zabijać? Nasz Mistrz zabrania nam nie tylko bezprawnego odbierania życia bliźnim, lecz nawet pałania gniewem przeciwko nim, a także znieważania ich obelżywymi słowami (Mat. 5:21, 22). Apostoł Jan wykazuje, że już samo żywienie w sercu nienawiści do drugiego człowieka jest równe zabójstwu (1 Jana 3:15).
Jak w takim razie mamy zapatrywać się na karę śmierci i udział chrześcijanina w wojnie? Choć nie mam do końca wyrobionego zdania, to w przypadkach najcięższych przestępstw jestem zwolennikiem kary dożywocia bez możliwości przedterminowego zwolnienia. Co ciekawe, zdarzają się nawrócenia morderców, jak np. pewnej narkomanki i morderczyni z USA. Zgadzam się też z tym, że istnieją tak okrutni i kompletnie zdeprawowani mordercy lub wielokrotni mordercy, iż można byłoby karać ich śmiercią. Takie sytuacje zdarzają się jednak dość rzadko.
Jeśli chodzi o udział chrześcijanina w wojnie, to istnieje zasada obrony koniecznej, co znaczy, że w razie napaści mamy prawo bronić siebie i swojej rodziny (2 Mojż. 22:2). Skoro możemy bronić najbliższych, czy nie wolno nam bronić przed napaścią mieszkańców całego domu, osiedla, miasta, województwa i kraju? W tej kwestii najrozsądniejsze jest stanowisko selektywne, które głosi, że chrześcijanin może brać udział jedynie w tych wojnach, które są sprawiedliwe. Doktryna wojny sprawiedliwej jest najbardziej rozpowszechniona i ma długą tradycję. Powstała w IV wieku, a jej autorem jest św. Augustyn z Hippony, teolog i biskup. Stanowisko selektywne głosi, że:
– Słowo Boże nie zaleca, by nawróceni żołnierze porzucili swoją pracę (Łuk. 3:14; Mat. 8:5-10; Dzieje 10).
– Wojna w obronie niewinnych jest sprawiedliwa (1 Mojż. 14:12, 14-16, 19, 20).
– Wojny prowadzone w celu zaprowadzenia sprawiedliwości są sprawiedliwe (np. powstrzymanie agresji nazistów lub terrorystów).
– Sprawiedliwa wojna musi być prowadzona przez legalny rząd (1 Mojż. 9:6; Rzym. 13:4).
– Wojna sprawiedliwa musi być prowadzona sprawiedliwie, tj. z poszanowaniem praw człowieka i międzynarodowych konwencji, humanitarnie. Np. niedozwolone są: wojna chemiczna, torturowanie lub głodzenie więźniów, świadome zabijanie niewinnych kobiet i dzieci.
Poza tymi przypadkami odbieranie życia drugiemu człowiekowi jest zawsze karygodne. Prócz tego naganne jest wszystko, co przyczynia się do zagrożenia lub skrócenia życia naszego lub bliźnich. Do takich spraw zaliczyć można brak poszanowania zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, nieostrożna jazda samochodem (przekraczanie dozwolonej prędkości, niesprawny samochód, nie zapinanie pasów), przechodzenie przez ulicę w niedozwolonym lub niebezpiecznym miejscu, spożywanie przeterminowanej lub niezdrowej żywności, palenie papierosów, stosowanie innych używek i narkotyków, nadużywanie alkoholu itp.
7. „Nie będziesz cudzołożył” (2 Mojż. 20:14)
Przykazanie to „stoi na straży trwałości i świętości związku małżeńskiego” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 31). Bóg połączył pierwszych ludzi węzłem małżeńskim i uczynił ich jednym ciałem (1 Mojż. 2:22-24). Chrystus powołał się na ten fakt w rozmowie z faryzeuszami, którzy zapytali go o zdanie na temat rozwodu (Mar. 10:2-12). Jak tu czytamy, rozwiedzenie się z mężem lub żoną i poślubienie innego partnera jest równoznaczne z cudzołóstwem. Niedopuszczalna jest zdrada, tj. współżycie z kimś innym niż prawowity współmałżonek (Hebr. 13:4). Bóg sam osądzi cudzołożników. Osądzi też rozpustników, bowiem Słowo Boże potępia wszelkie niedozwolone współżycie cielesne. Greckie słowo „porneia” odnoszące się do rozpusty i rozpustników dotyczy życia przed ślubem, życia na próbę bez ślubu, stosunków pozamałżeńskich oraz homoseksualizmu (Efez. 5:5, 6; 1 Kor. 6:9-11, 18-20).
Jednakże nasz Pan naucza, że nie wystarczy powstrzymywać się od cudzołóstwa. Złe jest już nawet pożądliwe przyglądanie się osobie płci przeciwnej (Mat. 5:27, 28). Z tej przyczyny Zbawiciel zaleca stosowanie radykalnych kroków, by uniknąć piekła (Mat. 5:29, 30). Nie chodzi tu o okaleczanie się, lecz o pozbycie się wszystkiego, do czego się przywiązaliśmy, a co jest dla nas zgubne. Trzeba zdecydowanie unikać oglądania nieprzyzwoitych zdjęć, programów telewizyjnych lub stron internetowych. Nie wystarczy jednak odrzucić tego, co złe. Trzeba koniecznie skupić się na tym, co dobre. W przypadku małżonków, bardzo ważne jest poświęcanie czasu na wzajemną, serdeczną wymianę myśli, wspólną modlitwę i studium Biblii. Na pewno niewskazane są długie okresy rozłąki. Ponadto każdy z osobna powinien napełniać swój umysł pożytecznymi treściami ze Słowa Bożego i dobrej literatury (Filip. 4:8). Pamiętajmy też o przysłowiu, że „Bezczynnej ręce diabeł znajdzie zajęcie”. Bądźmy aktywni w służbie chrześcijańskiej, a nie będziemy mieli czasu na rozwijanie złych myśli. Przede wszystkim zawsze bądźmy blisko Boga, który władny jest zachować nas od upadku (Judy 24, 25).
8. „Nie będziesz kradł” (2 Mojż. 20:15)
Zakaz ten jest uznawany przez ogół ludzkości; gorzej ze stosowaniem się do niego. „To przykazanie zabrania i zakazuje jakiejkolwiek czynności, przez którą bezpośrednio czy pośrednio weszłoby się nieuczciwie w posiadanie cudzych dóbr” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 32).
Dlaczego złodziejstwo jest złem? Jest ono grzechem przeciwko samemu Bogu, który udziela ludziom swych dobrych darów i nie chce, by ktokolwiek ograbiał kogokolwiek z Bożych dobrodziejstw (Jak. 1:17). Jest to również grzech przeciw bliźniemu, gdyż złodziej traktuje ograbionego jako niegodnego szacunku lub miłości. Człowiek pozbawiony swych dóbr może ponieść niepowetowaną szkodę. Może utracić coś niezbędnego dla jego życia (np. mojemu sparaliżowanemu przyjacielowi ukradziono koła od wózka inwalidzkiego). Może zostać pozbawiony owocu swej ciężkiej pracy (np. znajomemu pastorowi ukradziono nowy samochód, na który ciężko pracował i przez szereg lat zbierał pieniądze na jego zakup). Rzecz jasna, jest to zbrodniczy zamach na prawo własności. Mimo to, kradzież jest przede wszystkim przestępstwem przeciwko Bogu, jak o tym świadczy wypowiedź Dawida, który ukradł żonę Uriaszowi (Ps. 51:6).
Czy przykazanie to narusza jedynie ktoś, kto zabiera cudzą własność jako włamywacz, złodziej samochodów, czy kieszonkowiec? Ograbiać możemy różne osoby: Boga, bliźnich lub samych siebie. Kraść można w różny sposób: przez przywłaszczenie, przemocą lub przez oszustwo. Ograbiać można z różnych rzeczy: z pieniędzy, czasu lub nawet dobrej opinii.
Okradamy Boga, gdy nie wielbimy Go tak, jak powinniśmy lub gdy nasze sprawy stawiamy wyżej niż Boże. Okradamy Go, kiedy zamiast pomagać bliźnim, tak spędzamy nasz czas, by dogodzić samym sobie. Ograbiamy Boga, gdy niechętnie ofiarowujemy na zbożne cele środki, które od Niego otrzymaliśmy, bo jak najwięcej chcemy zatrzymać dla siebie (Mal. 3:8-10).
Złodziejem jest pracodawca, który rozmyślnie uchyla się od płacenia swym pracownikom (Jer. 22:13). Z kolei my okradamy pracodawcę, gdy słabo przykładamy się do pracy lub gdy wydłużamy przerwy śniadaniowe albo wychodzimy za wcześnie z zakładu. Dopuszczamy się tego przestępstwa, gdy marnujemy surowce wykorzystywane w pracy lub nadużywamy służbowego telefonu, czy komputera do prywatnych celów (James Montgomery Boice, „Foundations of the Christian Faith”, ss. 241, 242). Nie wolno wynosić z firmy materiałów.
Jeśli pracujemy w handlu klub coś sprzedajemy, to kradzieżą jest „zatajenie defektów oferowanych przedmiotów, błędne przedstawienie i reklamowanie ich jakości, jak i posługiwanie się fałszywą wagą i miarami” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 32).
Złodziejem jest osoba, która nie chce zwrócić pożyczonych pieniędzy lub przedmiotów (Ps. 37:21).
Kradzież własności intelektualnej polega na nieuprawnionym kopiowaniu odpłatnych płyt CD z muzyką, filmami lub z programami komputerowymi. W szkole należy unikać ściągania na klasówkach. Karygodne jest zlecanie pisania prac osobom trzecim lub używanie gotowych prac, np. ściągniętych z Internetu. Niewłaściwe jest przepisywanie książek lub opracowań i firmowanie ich swoim nazwiskiem.
Ograbiamy samych siebie, gdy marnujemy nasze środki: czas, zdolności czy pieniądze. Okradamy siebie, gdy jesteśmy tak pilni w gromadzeniu pieniędzy, że w swym skąpstwie odmawiamy sobie niezbędnych rzeczy.
Postępujemy nagannie, gdy opływamy w dobra, lecz nie dzielimy się nimi z bliźnimi pozbawionymi niezbędnych potrzeb: żywności, ubrania, dachu nad głową lub opieki medycznej (Łuk. 16:19-21).
Przeciwieństwem kradzieży jest uczciwe zdobywanie dóbr i wyświadczanie dobra bliźnim (Efez. 4:28). Traktujmy innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani (Mat. 7:12).
9. „Nie będziesz fałszywie świadczył przeciw bliźniemu twemu” (2 Mojż. 20:16)
John Stott tak napisał nas temat tego przykazania:
„Przykazanie to nie odnosi się tylko do sali sądowej. Na pewno zabrania ono krzywoprzysięstwa, ale także wszelkich form oszczerstwa i zniesławienia, pustych rozmów i plotek, różnego rodzaju kłamstw, świadomej przesady i zniekształcania prawdy. Fałszywe świadectwo możemy dawać wysłuchując krzywdzących plotek i przekazując je dalej, bawiąc się cudzym kosztem [kpiąc z kogoś – przyp. Sz. M.], tworząc mylne wrażenie oraz uchylając się od prostowania nieprawdziwych stwierdzeń; przy czym grzeszymy w ten sposób zarówno naszym milczeniem, jak i naszą mową” (John Stott, „Basic Christianity”, s. 69, cytat za cytowaną książką Boice’a, s. 243, w cytacie wykorzystano i poprawiono polskie tłumaczenie dzieła „Basic Christianity”, pt. „Chrystus i ty”, s. 79).
Dlaczego naruszanie tego zakazu jest tak strasznym grzechem? Ponieważ Bóg jest Bogiem prawdy i nienawidzi kłamstwa (Tyt. 1:2; Jana 14:6; Ps. 51:8; 5:7). Źródłem kłamstwa jest diabeł (Jana 8:44). Żaden kłamca nie dostąpi zbawienia (Obj. 21:27). Kłamać można również swoją postawą, np. stwarzając fałszywe pozory lub obłudnie postępując (Obj. 22:15).
Mówienie nieprawdy jest również wielkim grzechem przeciwko bliźniemu (Przyp. 22:1).
„Pozbawić człowieka tych cech, którymi obdarzył go Stwórca jest znacznie gorszą rzeczą, aniżeli ograbić go z majątku. Honor ma nieporównywalnie większą wartość, aniżeli bogactwo materialne. Dobre imię jest najbardziej drogocenną własnością, jaką człowiek posiada. Obrabować więc drugiego z dobrego imienia lub budować na ruinach bliźniego własne imię – to wyrafinowana zbrodnia, budząca wstręt i obrzydzenie” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 34, korekta stylistyczna – Sz. M.).
„Obmawianie i krytykowanie – to obłudny sposób maskowania i ukrywania własnych błędów i grzechów, a niweczący wszelkie umiejętności, talenty i zdolności innych ludzi, nadto burzący, niszczący i uszkadzający wszystko dookoła. Człowiek chory duchowo widzi tylko złe rzeczy i nie sposób mu dojrzeć coś innego. Jak sęp, unoszący się nad malowniczymi okolicami, pełnymi cudnych krajobrazów, nie widzi tego wszystkiego, bo szuka tylko padliny, a to już dojrzy z największej odległości. Kto tak postępuje, zatraca w sobie zdolność do samoobserwacji i nie potrafi wniknąć w swe własne serce” (Konstanty Bulli, „Drogowskaz życia”, s. 37).
Kto wypowiada plotki lub oszczerstwa ograbiające bliźniego z dobrego imienia jest złodziejem. Kto słucha oszczerstw jest paserem, bo przyjmuje kradziony towar (Konstanty Bulli, dz. cyt., s. 38). Kto mówi plotki grzeszy ustami, kto słucha plotek, grzeszy uszami.
„Kiedy więc chrześcijanin otwiera usta, we wszystkich okolicznościach powinien mówić prawdę; w przeciwnym zaś przypadku winien milczeć” (Konstanty Bulli, dz. cyt., s. 35; por. Mat. 5:37; Efez. 4:25; Amosa 5:13). Jeśli chcemy zawsze mówić prawdę, musimy zawsze mieć ją w swym sercu (Mat. 12:34). Należy zastanowić się, zanim coś powiemy i tak pracować nad opanowaniem języka, by mówić budująco (Przyp. 15:28; 17:27; Efez. 4:29).
10. „Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego” (2 Mojż. 20:17)
Przykazanie to sięga najgłębiej, do wnętrza człowieka. Źródłem wszelkiego grzechu jest samolubne, złe pragnienie (Jak. 1:14, 15; Mat. 15:19, 20). Ludzie oddaleni od Boga żyją jedynie pożądliwością ciała i pożądliwością oczu (1 Jana 2:15-17).
Pożądliwość ciała. Ciało oznacza tu grzeszną naturę człowieka, którą cechuje samolubne nastawienie skłaniające do osiągania własnych celów, bez oglądania się na Boga i bliźniego. To ciało jest ośrodkiem, z którego wypływa bunt przeciwko Bogu oraz wszelkie materialistyczne, egocentryczne i samolubne skłonności. Pożądliwość ciała to nie tylko grzechy ciała, lecz również wszystkie świeckie ambicje i egoistyczne cele. Poddanie się pożądliwości cielesnej to osądzanie wszystkiego w tym świecie przy pomocy czysto materialistycznych zasad. Jest to życie zdominowane przez zmysłowość. Może to się wyrażać w braku umiaru w jedzeniu i piciu, w pławieniu się w przyjemnościach, w obojętności w sprawach moralnych, w egoistycznym korzystaniu z dóbr materialnych, w lekceważeniu wartości duchowych, w zaspokajaniu wszystkich pragnień cielesnych. Pożądliwość cielesna nie zważa na przykazania Boże, na sąd Boży, na zasady Boże, a nawet na samo istnienie Boga. Grzechu tego nie musimy przypisywać wielkiemu grzesznikowi. Każdy, kto kosztem innych zaspokaja swoje przyjemności, kto nie zważając na innych realizuje własne cele, kto żyje w przepychu mimo niedostatku swoich bliźnich, kto ze swoich wygód i ambicji tworzy bożka, jest sługą pożądliwości ciała. Może tak być, że ktoś chodzi co niedzielę na nabożeństwa, a na co dzień przejawia pożądliwość ciała.
Pożądliwość oczu. Odnosi się ona do wszystkiego, co podnieca człowieka za pośrednictwem jego wzroku, również do żądzy seksualnej. Jest to skłonność do ulegania zewnętrznym pozorom, blichtrowi, zewnętrznemu wyglądowi, która wzbudza chciwość i pragnienie tych rzeczy, które oglądamy. Jest to duch, który pragnie posiąść wszystko, co widzi i cieszy się, gdy to posiądzie. Jest to przekonanie o tym, że szczęście można znaleźć w tym, co można kupić za pieniądze i obejrzeć oczami; pożądliwość wzrokową interesują wyłącznie rzeczy materialne.
Co jest lekarstwem na pożądliwość? Nawrócenie, odrodzenie duchowe, dzięki któremu zaszczepiona w nas zostaje miłość do Boga i bliźniego (2 Piotra 1:3, 4; Rzym. 5:5). Świadome zaparcie się samego siebie, naśladowanie Chrystusa i konsekwentne posłuszeństwo Bogu (Łuk. 9:23; Rzym. 6:16).
Zakończenie
Ponieważ nasz cykl dobiegł końca, przypomnijmy ważną myśl: Jako dzieci Boże, prowadzone przez Ducha Św. jesteśmy w stanie spełniać przykazania Boże, lecz musimy trwać w Chrystusie i w miłości do Niego (Rzym. 8:4; Jana 15:5, 10). Pamiętajmy o tym, że sprawdzianem naszej miłości do Boga jest wierne przestrzeganie Jego przykazań (1 Jana 5:3).