„Biblia nie mówi o Trójcy”

trinity5M. Wichary

Co jakiś czas spotykam się z takim argumentem. Jak na niego odpowiedzieć?

Przede wszystkim należy odróżnić formalny i materialny sens jaki można nadac słowu „mówi” w powyższym pytaniu. 

 

Formalnie przez „mówi” rozumiemy:  używa pojęcia; zawiera termin; słowo  „Trójca” w niej wystęuje. Materialnie przez „mówi” rozumiemy: naucza o; jest świadectwem na; przedstawia materiał semantyczny dla.

 

Nikt bowiem przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że Biblia „mówi” o Trójcy formalnie (uzywa tego pojęcia), choć ortodoksyjna nauka chrześcijańska utrzymuje, iż mówi materialnie (uczy o).  „Trójca” to bowiem pojęcie teologii systematycznej. A teologia systematyczna używa języka pozabiblijnego dla opisu (syntezy) treści pojęć biblijnych.  Czyni to celowo, by precyzyjnie i możliwie jednoznacznie określić naturę zjawisk opisywanych przez pojęcia biblijne w ich różnorodności użyć, odcieni semantycznych w zależnosci od kontekstu,  itp. Słowem: aby „złapać” sens wielu wypowiedzi i wyrazić go możliwie najkrócej i najwyraźniej. 

 

W tym sensie więc, ortodoksyjne chrześcijaństwo naucza, iż Biblia mówi o jednym Bogu, w trzech osobach, z których każda jest w pełni Bogiem, ale jednocześnie każda jest w istotny sposób odrębna od pozostałych. Jak to wyraził pewien teolog, „w Bogu jedność i troistość są RÓWNIE OSTATECZNE.” Ową ostateczność w stopniu równym obu cech Wszechmocnego Stwórcy i Zbawiciela wyraża termin „Trójca.”

 

Podobnie Biblia nigdzie nie „mówi” o polityce, mówiąc o niej bardzo dużo. To słowo się w niej bowiem nie pojawia ani razu. Jeśli jednak zdefiniujemy politykę jako praktykę zdobywania i utrzymywania władzy, Biblia jest polityki pełna, bowiem o władzy, w najróżniejszych układach, mówi cały czas.

 

Podobnie Biblia nigdzie nie „mówi” o psychologii czy socjologii, a nawet o etyce. Wszystkich tych słów w Biblii przecież brak. Nikt przy zdrowych zmysłach nie postulowałby jednak, że Biblia nie przedstawia wizji człowieka (antropologii), w jego złożoności i odniesieniu do innych ludzi, oraz, iż nie przedstawia prawa i zasad życia! A więc – choć Biblia nie „mówi o” psychologii, socjologii czy etyce, to jednak o psychologii, socjologii i etyce ma bardzo dużo do powiedzenia.

 

Warto jeszcze na zakończenie dodać, że zasada  SOLA SCRIPTURA  nie wyklucza stosowania w teologii protestanckiej użycia kategorii teologii systematycznej. Zasada SOLA SCRIPTURA (tylko Pismo jest ostatecznym autorytetem) zawęża po prostu materiał dowodowy; materię, jaka jest rozstrzygająca dla orzekania co jest czym, do Pisma Świetego. W związku z tym nie ma nic niewłaściwego w tym, by wierzyć w SOLA SCRIPTURA i wierzyć w Trójcę, nie mówiąc już o unii hipostatycznej, odwiecznym zrodzeniu Syna,  premilenizmie pretrybulacyjnym czy infralapsarianizmie;)

7 responses to “„Biblia nie mówi o Trójcy”

  1. Trzeba by się zastanowić czy tak naprawdę słynni reformatorzy kościoła stosowali wyłącznie Sola Scriptura, bo coś mi się wydaje, że nauki Augustyna i innych Ojców Kościoła miały duży wpływ na ich naukę. Zresztą wszyscy w debatach i polemikach powoływali się na autorytety Ojców. Zatem nie zrobili de facto rewizji Pisma bez odwoływania się do Tradycji.

    Przydałby się jeszcze post z argumentacją trynitarną.

  2. Myślę, że szkodliwą idealizacją własnych poglądów jest przekonanie, iz kształtuja się bezpośrednio i wyłącznie przez Biblię.

    Biblia dociera do nas poprzez ludzi, nauczycieli, którym ufamy, ktorych uważamy za mądrzejszych. I jest to idea biblijna (por. np. Flp 3:17). Dlatego nie uważam faktu, iz reformatorzy szanowali czy byli pod wpływem Augistyna i Ojców za cos stawiającego pod ? ich biblijność czy oddanie Bogu.

    Co do argumentacji trynitarnej, to proponuje na przykład:

    https://proteologia.wordpress.com/2008/03/04/doktryna-sj-cz-i-jezus-chrystus-aniol-czy-bog/

    czy też

    https://proteologia.wordpress.com/2008/03/04/doktryna-sj-czii-duch-swiety/

    pozdrawiam,

  3. Nie twierdzę, że nie należy czytać Ojców i ich szanować. Że nie należy słuchać mądrzejszych od siebie. Lektura pism starożytnych jest bardzo pouczająca i poszerza nasze horyzonty, niemniej jednak „Sola Scriptura” oznacza, że musimy wyjść z założenia, że ostatecznym autorytetem jest Biblia, nie zaś żaden, nawet najwspanialszy teolog.

    Bo nawet najbardziej wspaniałe postaci z historii Kościoła mogły się mylić, mieć swoje uprzedzenia, ograniczenia itp.

    Idąc tym torem doszlibyśmy do Rzymskiego-Katolicyzmu.

    Czemu św. Augustyn jest super, a św. Tomasz ble? Tomasz był genialnym teologiem przecież.

    Co ma być wyznacznikiem kto miał rację?

    Nasze indywidualne uprzedzenia i sympatie? Nie.

    Samodzielna weryfikacja z Pismem może?

  4. W pierwszym poście stwierdzileś, że „nauki Augustyna i innych Ojców Kościoła miały duży wpływ na [reformatorów] ich naukę.” Odpowiedziałem, że ów fakt nie przeczy zasadzie sola Scriptura, bo sola Scriptura nie przeczy posiadaniu ludzkich autorytetów a nawet ich istnienie potwierdza.

    W drugim piszesz, że ” “Sola Scriptura” oznacza, że musimy wyjść z założenia, że ostatecznym autorytetem jest Biblia, nie zaś żaden, nawet najwspanialszy teolog.” Nie widzę gdzie bym twierfdził cokolwiek innego, w związku z czym sporu nie ma.

    Dlaczego św. Tomasz jest super a św. Tomasz ble? Dlatego, jak mniemam, że daną osobę jego argumentacja (interpretacja) Biblii bardziej przekonuje niz tego drugiego.

    A Twoim?

    pozdrawiam,

    mw

  5. Czyli ewidentnie wybór argumentacji (interpretacji) jest związany z rozumem. Kto ma mocniejsze i bardziej racjonalne argumenty ten jest bardziej przekonywujący.

    Jeżeli zaś wybór interpretacji jest ponad naturalny (objawiony), to jak można stwierdzić kto faktycznie doznał olśnienia?

    Może po czynach, ale Pan nakazał, żeby nie osądzać…

  6. W powyższym wpisie podjąłeś ciekawy wątek mówiąc w nim o kontekście (od)czytania Biblii. Tradycja kościelna jest tym kontekstem. Określa pojęcia, ich rozumienie i praktyczne implikacje. Sam czasami chadzam po skrajnościach, by próbować właśnie w ten sposób rozpoznać intencje i motywacje różnych nurtów chrześcijaństwa.

    Myślę, że należy docenić rolę solaskrypturystów, gdyż pozwalają zachować równowagę pomiędzy Tradycją a Biblią. W moim odczuciu najbardziej widoczne jest to właśnie w nurcie protestanckim, którego wrażliwość znalazła odzwierciedlenie w nauczaniu KK po Vaticanum II.

  7. ad Cyprian: nie, mysle że wybór osób, ktrym ufamy łączy sie raczej z intuicją; rozpoznaniem w nich cech, które uważamy za uwiarygadniające ich zdanie.

    Wybór interpretacji z pewnością zawiera sie w Bożej Opatrzności, co jest pocieszające, natomiast nie jest gwarantem ustrzeżenia sie od błędu (wszak w Bożej Opatrzności dokonują się również wybory złe). Kto faktycznie doznał olśnienia myslę nie jest najistotniejsze; najistotniejsze jest to, kto wykłada Słowo prawdziwie, co, poza ktyteriami wewnętrznymi (nasza preferencja w praktyce), można zweryfikowac solidną egzegezą.

    ad Sadoq: Wpływ Vat II w moim odczuciu się cofa. Choć nie niknie. Tradycja jako kontkst jest traktowana przez wszystkich świadomych jej istnienia; natomiast rola owego kontekstu (norma czytania objawienia czy raczej świadek) jest już różna w zalezności od sposobu czytania PŚ. W kontekście KRK i protestantyzmu bym ujął to następująco: ostateczny autorytet: sola Scriptura czy UNK?

Odpowiedz na mateuszw Anuluj pisanie odpowiedzi

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s