Mateusz Wichary
Jestem przekonany, że dowodu na istnienie Boga nie ma. Przestałbym wtedy bowiem wierzyć. A Bożą wolą jest, bym wierzył. I ja, i w ogóle każdy pojednany z Nim człowiek. Mamy pielgrzymować, jak mówi ap. Paweł, „w wierze, a nie w oglądaniu” (2Kor 5:7); w bezdowodziu a nie dowodziu, ujmując to z perspektywy dowodowej.
Jestem jednak równie przekonany, że istnienie Boga jest dla człowieka jednoznacznie narzucające się. Śladów mamy miliardy. Jednak, każdy z owych śladów może być również zinterpretowany w sposób bez-bożny. W tym sensie, dowodu nie ma. Pozostaje obszar osobistej decyzji. Mówi o tym ap. Paweł w Rzymian 1. Werset 18 i 19 mówi o prawdzie, o tym, co wiedzieć MOŻNA. Prawda/ to, co wiedzieć można jest dla ludzi JAWNA. Czyli: nie jest czymś ukrytym, czego trzeba szukać, ale raczej czymś przedstawionym, obecnym, narzucającym się właśnie. Czytaj dalej
Ewangelia, która panuje w dzisiejszej Ameryce rzadko zasługuje na miano Ewangelii. Jest to tania, rozcieńczona wersja, która jest użyteczna do zapełniania list członkowskich kościołów, ale nie przyczynia się w znacznym stopniu do budowania Królestwa Bożego. To, co mówi o człowieku jest tak ostrożne, że nikogo nie urazi. To zaś, co mówi o Bogu, jest tak ograniczone, że nikogo nie zaniepokoi. To, czego wymaga, jest tak łagodne, że nie poruszy sumienia, nie sprawi odwrócenia się od grzechu, ani nie zawiera wezwania do uczniostwa, które ma wysoką cenę.
Autor: Mateusz Wichary
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.